Na pomoc sośnie w lasach Nadleśnictwa Szubin

Ostatnie lata nie są łaskawe dla naszych lasów. Drzewa mają swoją odporność, która zaczyna się wyczerpywać. Kilka lat temu pojawiło się zjawisko zamierania jesionów, w chwili obecnej jesionów już praktycznie nie ma. Wiązy dziesiątkowane są przez holenderską chorobę wiązów, dęby cierpią od suszy.

W tym roku, od wczesnej wiosny, walczymy z kornikiem drukarzem oraz owadami jemu towarzyszącymi. Świerki już się poddały w Nadleśnictwie Szubin (płytki system korzeniowy w zderzeniu z suszą spowodował osłabienie drzew i oddanie się w ręce korników). Teraz czas przyszedł na sosnę, która ma szereg przeciwników: kornik ostrozębny i sześciozębny, przypłaszczek granatek i cetyńce, a jest to tylko początek listy.

To ze względu na kornika ostrozębnego mamy wielkie obawy o lasy Nadleśnictwa. Okoliczne drzewostany składają się głównie z sosny, która dawała sobie świetnie radę w regionie, gdzie odnotowujemy najniższe opady w kraju. Teraz jednak widzimy, że i ona odczuła brak wody i wysokie temperatury w ostatnich dwóch latach.

Kornik ostrozębny to owad, który atakuje drzewa osłabione np. w wyniku huraganowych wiatrów lub gwałtownych zmian poziomu wód gruntowych. Preferuje on drzewa pozornie jeszcze zdrowe, drzewa górujące, panujące i współpanujące stanowiące szkielet drzewostanu. Kornik zasiedla je w grupach, po kilka lub kilkanaście drzew naraz. Atakuje wierzchołkowe partie korony i cienkie gałęzie. Aktywność owada ogranicza się do strefy strzały i gałęzi z cienką, jasnobrązową i czerwonawą korą. Cechą charakterystyczną zaatakowanych przez niego drzew jest zrudzenie części koron przy jeszcze żywo zielonych niższych konarach.

Z jesiennej kontroli drzewostanów wiemy, że występuje on na powierzchni 160 ha lasu, w tym na Dziewiczej Górze przy siedzibie Nadleśnictwa.

Najskuteczniejszą metodą postępowania ochronnego jest usuwanie posuszu zasiedlonego przez kornika ostrozębnego. Wierzchołki i gałęzie z drzewostanów, w których stwierdzono występowanie owada należy bezwzględnie zrębkować lub palić.

A więc jedynym rozwiązaniem jest usunięcie fragmentów lasu w, których mamy pewność, że się on pojawił. W ten radykalny jednak i jedyny sposób zapobiegniemy rozprzestrzenieniu się owadów na cały teren Nadleśnictwa.

Taki los czeka prawdopodobnie również Dziewiczą Górę, na której rudziejące korony sosen wymuszają podjęcie decyzji o usunięciu drzew z tego urokliwego miejsca. Nierówna walka trwa, a my mamy nadzieję, że nie znikną lasy w okolicach Szubina.

tekst: Jakub Sokołowski

zdjęcia: Paweł Dobies, Marek Skrzypczak