Niestety, mimo dużego zaangażowania wielu ludzi, nie udało się uratować wilka przejechanego pod Świeciem. Obrażenia wewnętrzne niestety były zbyt duże. Mimo wszystko trzeba się cieszyć, że są ludzie, którym los tych zwierząt nie jest obojętny i którzy zrobili wszytko, aby uratować tego wilka oraz inne, za co należy im się ogromny szacunek i podziękowanie.
Końcówka 2019 roku była tragiczna dla dużych drapieżników i bolesna dla nas. Zdrój – wilk którego udało się po poważnym wypadku na drodze S5 pod Świeciem, umieścić w ośrodku rehabilitacji zwierząt „Mysikrólik”, pomimo intensywnych wysiłków lekarza i dwóch techników weterynarii, kroplówek i kuracji lekami padł po 10 dniach. Sekcja wykazała, że pękła wątroba poważnie uszkodzona podczas wypadku.
W tym samym dniu na stole operacyjnym padła dorosła rysica z Magurskiego Parku Narodowego, która uległa kilka tygodni temu kolizji drogowej i miała strzaskaną przednią łapę. Nie była w stanie polować, została odnaleziona w stanie skrajnego wycieńczenia, odłowiona i przewieziona przez lekarzy weterynarii z Leska na operację do Krakowa. Byliśmy w drodze, żeby ją odtransportować na rehabilitację do „Mysikrólika”, gdy dotarła do nas informacja o jej śmierci. Śmiertelną ofiarą zderzenia z pojazdem na drodze krajowej nr 17 była też dorosła rysica z Roztocza – matka siedmiomiesięcznego Horaja, którego udało się nam odłowić i umieścić w „Mysikróliku” do uzyskania pełnej sprawności i umiejętności samodzielnego polowania. Także Klincz – młody wilk uratowany przez lekarzy weterynarii z Bytowa i zrehabilitowany w „Mysikróliku”, a następnie uwolniony do środowiska naturalnego, został mocno poraniony przez samochód na drodze lokalnej nr 221. Klincz już od miesiąca jest na wolności i powrócił do swojej grupy rodzinnej. Jednak jak pokazuje przykład Zdroja nawet najtwardsze zwierzęta, a tak postrzega się duże drapieżniki, są kruche i bezbronne w zetknięciu z ludzką cywilizacją. W tym roku ponad pięćdziesiąt wilków, w tym kilka szczeniąt, zginęło na polskich drogach krajowych, wojewódzkich i lokalnych. W czasie, gdy leczony był Zdrój, dotarły do nas informacje o dwóch wilkach zabitych przez pędzące samochody.
Na początku nowego 2020 roku apelujemy do wszystkich kierowców o większą uwagę i roztropność, szczególnie na odcinkach przechodzących przez lasy i mozaikę polno-leśną, czyli tam gdzie wielu zwykło mocniej naciskać na pedał gazu. Drogi łączą ludzi ale brutalnie dzielą środowiska życia zwierząt. Zwierzęta żeby przeżyć, dotrzeć na łowiska, do wodopojów, powrócić z pokarmem do młodych lub zaprowadzić je do upolowanej zdobyczy, muszą podejmować codziennie ryzyko przejścia przez ruchliwe ludzkie drogi. I tam dopada je jadący z dużą prędkością pojazd. Większość ginie na miejscu, niewielka część przeżywa i albo jest odnajdywana i poddawana rehabilitacji, albo odczołguje się do lasu i kona w męczarniach. Prosimy zatem, pamiętajcie w Nowym Roku o dzikich zwierzętach i uważajcie na drogach.
Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”
Na zdjęciu: Młoda samica wilka zabita w kolizji z samochodem w grudniu 2019 r. Fot. Łukasz Lis