Banki przykręcają śrubę, spada zdolność kredytowa

Dwuosobowa rodzina otrzymująca co miesiąc 6200 zł mogła w kwietniu liczyć na kredyt hipoteczny niższy nawet o 140 tys. zł niż w lutym, wynika z analizy Bankier.pl. Obniżka stóp procentowych w większości banków nie spowodowała wzrostu zdolności kredytowej.

Pandemia koronawirusa przemeblowała rynek kredytów hipotecznych, chociaż na razie widzimy dopiero pierwsze efekty zmian w podejściu banków. Kredytodawcy zwiększają wymogi wobec klientów i bardziej konserwatywnie podchodzą do oceny ryzyka. W ciągu dwóch miesięcy zmieniły się nie tylko oczekiwania, co do rozwoju sytuacji gospodarczej, ale również cena pieniądza. Po dwóch obniżkach stóp procentowych wskaźnik WIBOR 3M znajduje się na poziomie 0,7 proc. Najniższym w historii i aż o 1 pp. niższym niż na początku 2020 r.

Rezultaty rynkowej rewolucji zauważyć można, jeśli porówna się ze sobą oferty, które dzieli zaledwie dwumiesięczna przestrzeń. Bankier.pl wziął pod lupę „przedepidemiczne” propozycje i symulacje prezentowane przez banki w kwietniu dla tego samego profilu klienta.

W zestawieniach przewagę mają banki, które obniżyły szacunki maksymalnej zdolności kredytowej (pomimo, przypomnijmy, obniżki stóp procentowych). Najwyższą kwotę przy 20-procentowym wkładzie własnym, proponuje Bank Pocztowy (740 tys. zł), który w lutym oceniał finansową wydolność profilowych klientów zarabiających 6,2 tys. zł na 670 tys. zł.

– Banki w różnym tempie aktualizują oprocentowanie kredytów hipotecznych. W symulacjach przygotowanych na potrzeby kwietniowej edycji rankingu część instytucji bazowała już na nowych stawkach, a niektóre nadal na starych. Można byłoby spodziewać się, że skoro spada oprocentowanie zobowiązania (i zarazem rata płacona przez klientów), to wzrośnie szacowana przez banki zdolność kredytowa profilowego gospodarstwa domowego. Tak jednak w większości przypadków się nie dzieje, co świadczy dobitnie o zmianie nastawienia kredytodawców – komentuje Michał Kisiel, analityk Bankier.pl.

Bankier.pl