Człowiek i wilk. Czy nadal mogą żyć obok siebie w zgodzie?

Mieszkańcy Kaczor obawiają się ataku ze strony wilków, które – jak mówią – coraz częściej plądrują prywatne posesje w poszukiwaniu łatwego łupu. Czy naprawdę jest się czego bać?

Mówi się, że w naszych lasach przybywa wilków, że dziesiątkują one leśną zwierzynę, ale to im nie wystarcza i na polowania wychodzą także poza las – najczęściej na wiejskie gospodarstwa. Widziane były między innymi w Byszkach, Pleceminie, Paruszce i Skórce, a ostatnio także w Kaczorach, gdzie wkroczyły na prywatny teren pszczelarza, który musiał przed nimi uciekać. Jeden z wilków nie przestraszył się bowiem ,,kija” i pokazał zęby!

– Mówi się, że wilk ucieka przed człowiekiem. Dlaczego te więc się nie bały? – o sprawie poinformowali nas mieszkańcy gminy Kaczory.

Co psuje reputację wilków?

Wilki z natury są ciekawskie, ale płochliwe i uciekają przed człowiekiem szybciej, niż ten zdąży je w ogóle zauważyć. Tak przez cały czas było, o czym m.in. zapewniali nas leśnicy.

Od czasów drugiej wojny światowej nie było słychać o tym, aby wilk zaatakował człowieka. Pierwszy taki przypadek agresji ze strony wilka na człowieka – jak informuje Stowarzyszenie Dla Natury ,,Wilk” – miał miejsce w 2004 roku w okolicach Mucznego.

Wilk wówczas nikogo nie pogryzł, ale biegł za ludźmi i próbował kąsać opony auta, w którym się schronili. Co ciekawe, po zastrzeleniu i zbadaniu tego osobnika okazało się, że był chory na wściekliznę i znajdował się w ostatnim stadium choroby.

W ubiegłym roku natomiast wilk pogryzł dwoje dzieci w Bieszczadach i to rzuciło na całą populację tego gatunku zwierząt bardzo niekorzystne światło.

– Wilk ten miał bardzo starte pazury i zupełnie nie bał się ludzi, żerując na zapleczach lokalnych jadłodajni, co może wskazywać na jego wcześniejsze przetrzymywanie w niewoli, lub przynajmniej systematyczne dokarmianie przez człowieka – opisuje na stronie Stowarzyszenia ,,Wilk” dr Sabina Pierużek-Nowak.

Członkowie stowarzyszenia są pewni, że trwa nagonka na wilki, którą nakręcają myśliwi. Tę opinię podzielają także niektórzy pilanie, którzy rozpisują się na ten temat np. w mediach społecznościowych.

– Najpierw wybili dziki, teraz biorą się za wilki – na tego typu komentarze można natknąć się w sieci.

Artur Łazowy ze Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych ,,Effata” także ma dużo do powiedzenia w temacie wilków, na których ochronę – jak mówi – dostaliśmy ,,grube miliony” po wejściu do Unii Europejskiej. – Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to leśnicy i myśliwi straszą wszystkich wilkami. To jest niemoralne…

Wilki w naszych lasach

Pszczelarz z Kaczor – pan Mirosław Parda jest pewien, że wilki prędzej czy później mogą zrobić krzywdę człowiekowi. O swoim spotkaniu z nimi opowiadał m.in. przed kamerami TVP w programie ,,Alarm”. Spotkał wilki będąc na swojej działce, gdzie budował kolejny ul dla swoich pszczół. Zupełnie się tego nie spodziewał.

– W pewnym momencie usłyszałem złowrogie przerażające warczenie i kiedy odwróciłem się, zobaczyłem tuż za plecami cztery wilki. W tym momencie chwyciłem deskę i próbowałem je odstraszyć, ale wilki nie odstępowały, więc postanowiłem szybko oddalić się do altanki, która stoi na posesji kilka metrów od miejsca spotkania z wilkami – mówił.

W czasie, gdy mężczyzna był w ukryciu, wilki miały porwać z zagrody cztery kury.

Pszczelarz był w szoku i nie dowierzał, że wilki weszły na jego ogrodzony teren. Był jednak pewien, że to były wilki, a nie na przykład psy. Na słowo wierzy mu jego sąsiad Stefan Kowal, który od sześciu kadencji jest przewodniczącym Rady Gminy Kaczory. Według niego to nie był pierwszy raz, gdy wilki zaatakowały na naszym terenie.

– Jednemu rolnikowi w Byszkach w ubiegłym roku wilki zagryzły 16 owiec. Innemu w okolicach Wałcza zjadły ogiera, źrebaki i kilka gęsi… Nie są to pojedyncze przypadki – wylicza Stefan Kowal, który oprócz tego, że pracuje w samorządzie jest także leśnikiem i myśliwym.

Nie mówi jednak – jak zapewnia – o wilkach źle z tego powodu, że w naturalnym środowisku to one odgrywają rolę myśliwych i czynią konkurencję ludziom, ale z troski o mieszkańców gminy.

– Wilki to piękne i pożyteczne drapieżniki, ale jest już ich za dużo. Co gorsze, utraciły barierę strachu przed ludźmi, co jest naprawdę niebezpieczne – mówi Stefan Kowal.

Według mężczyzny nie może być tak, że ludzie będą bać się chodzić na spacer czy grzyby do lasu, aby nie spotkać w lesie wilka. Niestety tak się powoli zaczyna dziać.

– W dzieciństwie wszyscy bawiliśmy się na łąkach za domem czy przy lesie. Teraz nie pozwalam tam chodzić swoim dzieciom. Psy bywają groźne, a co dopiero wilki – swoimi obawami podzieliła się z nami jedna z mieszkanek gminy.

Radni z Kaczor na najbliższej sesji zamierzają wystosować apel do Ministerstwa Ochrony Środowiska o podjęcie działań w celu zmiany przepisów dotyczących wyłączenia wilka spod ochrony.

Na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Pile, jak mówi rzecznik prasowy Dominika Nadolna, znajduje się od 200 do 400 wilków.

– Wilków jest więcej, to prawda. Dla nas jest to sygnał, że nasz system ochrony nad nimi działa, z czego się cieszymy.

Wilków jest więcej, ale czy jest ich za dużo?

– Aby móc dobrze zarządzać tym gatunkiem zwierząt, najpierw trzeba znaleźć najlepszy sposób na ich inwentaryzację – mówi Dominika Nadolna i dodaje: – Leśnicy nie raz spotkali w lesie wilka, ale nigdy nie spotkali się z agresją z jego strony.

Martin Nowak – Piła Nasze Miasto