Nakielanin w Powstaniu Warszawskim

W tragicznie zakończonym Powstaniu Warszawski wśród dziesiątek tysięcy żołnierzy Armii Krajowej w walkach udział wziął nakielanin, Zygmunt Kornaszewski. „Zyga” niósł pomoc rannym jako sanitariusz.

Zygmunt Kornaszewski urodził się 30 czerwca 1925 r. w Starogardzie Gdańskim. Ukończył szkołę powszechną i Gimnazjum im. Kopernika w Bydgoszczy. Działał w w szeregach 6 Drużyny Harcerskiej. Okupację Kornaszewscy spędzili w Warszawie. Zygmunt Kornaszewski ukończył tajne nauczanie i w czerwcu 1944 r. zdał maturę. Ojciec, Czesław działał w Armii Krajowej. Ujęty przez Gestapo zginął w 1943 r. w obozie w Majdanku (w komorze gazowej). Syn omal nie podzielił losu. W styczniu 1943 r. trafił na Pawiak, ale podczas transportu do Majdanka uciekł i powrócił do Warszawy. Wstąpił w szeregi AK. Przyjął pseudonim „Zyga”.

1 sierpnia 1944 r. otrzymał informację o rozpoczęciu walk w Warszawie o godz. 17:00. Miejsce zbiórki wyznaczono na godz. 14:00-15:00. na Placu Narutowicza, tuż przy kościele. Jego oddział stanowił część XXIV Obwodu – dzielnica Ochota. Mieli atakować i zdobyć koszary żandarmerii w gmachu Akademika. Powstańców rozlokowano w okolicznych domach, gdzie mieli czekać na dostawę broni. Zygmunt broni nie otrzymał, tak jak i wielu innych. Miał apteczkę do udzielania pierwszej pomocy medycznej. Atak załamał się, a oddział poniósł straty. W nocy nieuzbrojonym plutonom kazano wycofać się do Śródmieścia. Po drodze zostali ostrzelani przez Niemców i znów ponieśli straty. – Rozsypaliśmy się, każdy biegł na swoją rękę. Nie mieliśmy orientacji, gdzie są nasi, a gdzie Niemcy. Ze wszystkich stron padały strzały – wspominał Zygmunt Kornaszewski. W rozproszeniu dostali się do bezpiecznej strefy. Następnego dnia pomagali budować barykady na ulicach: Grzybowej, Złotej i Chmielnej. Nadal nie otrzymał broni i dołączył do grupy zajmującej się zapobieganiem i gaszeniem pożarów.

Od 9 sierpnia działa na rzecz szpitala PCK przy ul. Jaworzyńskiej. Wykonywał prace pomocnicze oraz działał w patrolach sanitarnych. Pomagał także w szpitalu przy ul. Koszykowej. Przydzielono go do zespołu łączniczek.

17 września zginęła jego matka Stanisława. Pocisk artyleryjski rozerwał się kilka metrów nad ziemią i spowodował śmierć 4 osób. Zygmunt Kornaszewski odnalazł ciało matki i osobiście pochował. Po wojnie ekshumowano je i pochowano na cmentarzu parafialnym św. Katarzyny, przy ul. Włabrzyskiej.

Do końca walk Powstania Warszawskiego przebywał w szpitalu przy ul. Jaworzyńskiej. Był fizycznie wyczerpany. Ważył tylko 46 kg. Brał udział w przygotowaniach do ewakuacji rannych i chorych. Był świadkiem pertraktacji kapitulacyjnych – widział spotkania parlamentariuszy obu stron walczących.

Niemcy wywieźli personel i pacjentów szpitala PCK do Krakowa (Dom Studencki Akademii Medycznej). Tam pracował nadal jako noszowy do maja 1945 r., gdy rozwiązano placówkę.

Po zakończeniu wojny wrócił do Warszawy i próbował odzyskać mieszkanie przy ul. Alejach Jerozolimskich, ale zajął je Urząd Bezpieczeństwa. Dozorca domu poradził mu, aby wyjechał z Warszawy, bo jako żołnierz AK będzie aresztowany. Wyjechał do Lubania Śląskiego. Zweryfikowano mu maturę i podjął pracę jako nauczyciel, we wsi Miedziane (gm. Zawidów). Organizował nową szkołę w Starym Zawidowie i dokształcał się na kursach pedagogicznych. 1 kwietnia 1948 r. rozpoczął pracę jako kierownik kina w Zawidowie. W 1949 r. został kierownikiem w Środzie Śląskiej.

W 1950 r. przeniósł się na Krajnę. Został kierownikiem Szkoły Podstawowej w Wyrzy, a następnie kierownikiem kina „Słońce” w Nakle. Od 1961 r. kierował Powiatowym Domem Kultury w Nakle. Długo musiał okrywać fakt, że był żołnierzem Armii Krajowej.

Żonę Helenę Prill z Wyrzy poznał w 1946 r. w Lubaniu Śląskim. Ślub zawarli w 1950 r. Doczekali się czworo dzieci.

oprac. Mariusz Gratkowski na podstawie biografii autorstwa Sł. Łanieckiego.

Źródło foto: Nakielski Ośrodek Kultury im. Z. Kornaszewskiego