Piękno zapisane w szkle

Rozmowa z Wojciechem Koziołem, toruńskim witrażystą, autorem witrażu, który zdobi główną klatkę schodową Urzędu Marszałkowskiego.

Jak rozpoczęła się pana przygoda z witrażem?

Mojej pracy przede wszystkim sprzyjał artystyczny klimat w domu rodzinnym. Miałem na wyciągnięcie ręki gotowe całe zaplecze. Piece, narzędzia i wszystko to, co potrzebne jest do tworzenia witraży, miał mój ojciec w swojej pracowni. Mógłbym żałować, gdybym nie wykorzystał tej możliwości. Ponadto ukończyłem Wydział Sztuk Pięknych w Toruniu.

Witrażownictwo to dość żmudna i często wyczerpująca praca, do tego niebezpieczna dla zdrowia. Wszystkie szprosy w witrażu są ołowiane, a opary przy ich tworzeniu są szkodliwe. Podobnie farby, którymi pokrywa się szkło. Jednak w tradycyjnej technice tworzenia witraży konieczne jest wykorzystywanie tych materiałów, a podczas pracy należy odpowiednio się zabezpieczać. Kolejną przeszkodą są kompromisy, które trzeba rozważyć jeśli chodzi o kwestie finansowe. Wielkie nazwiska zarabiają na siebie same, jednak mniejsi twórcy są często postawieni w sytuacji, kiedy muszą przedstawić ofertę chwytliwą na rynku i przyciągającą klientów, a niekoniecznie w pełni zgodną ze swoją wizją, kreatywnością i estetyką. Zajmuję się także malarstwem, jednak to witraż jest dla mnie sferą zarobkową – obrazy tworzę niekoniecznie po to, żeby mieć z nich zysk.

Jedną z postaci, która mnie inspiruje, jest Marc Chagall. Niedawno miałem przyjemność zobaczyć jego dzieła w szpitalu Hadassah w Jerozolimie. Użyta tam technika jest bardzo „malarska”, mimo ograniczeń plastycznych, jakie niesie za sobą witrażownictwo. W tego typu dziełach wykorzystuje się bardzo kosztowne rozwiązania, technikę opracowują laboratoria, a nad całością projektu skupia się sztab artystów i pomocników. W Polsce również mamy wielu dobrych artystów. Wzajemnie się inspirują i na siebie oddziałują. Swego czasu w samym Toruniu było aż 12 pracowni witrażu, jednak weryfikacja rynku spowodowała, że obecnie prosperuje tylko część z nich. Myśląc o tym, co mnie motywuje i z czego czerpię natchnienie, mam przed oczyma również prace mojego ojca, z którymi stykam się właściwie od narodzin. Mamy zupełnie odmienne widzenie plastyczne, mnie interesują inne kształty. Najbardziej doskonałą formą jest dla mnie abstrakcja. To trudna dziedzina w malarstwie, będąca jednak ciekawym doświadczeniem.

Odsłonięcie witraża autorstwa W. Kozioła w Urzędzie Marszałkowskim, fot. Szymon Zdziebło dla UMWKP
Odsłonięcie witraża autorstwa W. Kozioła w Urzędzie Marszałkowskim, fot. Szymon Zdziebło dla UMWKP

Czy witrażownictwo to prosta technika? Jacy klienci decydują się na zamówienia?

Witraż to tradycyjna technika początkiem sięgająca średniowiecza. Za kolory odpowiada szkło, dodatkowo malowaniem robimy światłocień. Szkło po wypalaniu w specjalnym piecu należy odprężyć, aby nie pękało. Kwatery, czyli części witrażu, układa się w ołowianych obramowaniach, następnie kituje się wszystkie szczeliny. Potem dzieło należy jeszcze zamontować w miejscu docelowym. Nie widać ile się za tym kryje pracy, a stosowana technologia wypalania bardzo wydłuża czas. Wiele zależy od samego projektu, jego skomplikowania i wielkości.

Klienci pracowni witrażownictwa są zróżnicowani. Najwięcej jest zamówień do obiektów sakralnych, jednak zdarzają się także osoby prywatne. W opinii powszechnej witraż kojarzy się ściśle z kościołem. Niejednokrotnie tworzyłem witraże także do nowoczesnych domów, gdzie odpowiedni projekt może się idealnie wkomponować. Największą satysfakcją jest dla mnie zadowolenie klienta.

Odsłonięcie witraża autorstwa W. Kozioła w Urzędzie Marszałkowskim, fot. Szymon Zdziebło dla UMWKP
Odsłonięcie witraża autorstwa W. Kozioła w Urzędzie Marszałkowskim, fot. Szymon Zdziebło dla UMWKP

We wrześniu tego roku odbyło się oficjalne odsłonięcie witrażu w Urzędzie Marszałkowskim.

W latach 70. w Urzędzie Marszałkowskim zamontowany był witraż autorstwa mojego ojca Władysława. Widnieje na nim herb ówczesnego województwa toruńskiego, co po zmianach administracyjnych spowodowało jego dezaktualizację. Został zdemontowany i złożony w piwnicy. Za sprawą toruńskiej konserwatorki Aliny Samoły-Bartłomiejus, która przeprowadzała prace aranżacyjne w urzędzie, sprawa starego witraża została przypomniana. Powstała myśl, aby go gdzieś przywrócić i wyeksponować. Zostałem zaproszony, jako syn twórcy, do rozmów na ten temat. Po wielu dyskusjach z panem marszałkiem Całbeckim zaistniała idea, aby w reprezentatywnym miejscu, które niegdyś zdobił stary witraż, pojawił się nowy z aktualną symboliką. Natomiast ten autorstwa mojego ojca, jako forma pamiątki i dokumentacji historycznej, został ponownie zamontowany piętro wyżej.

Nowy witraż pierwotnie miał przedstawiać herby województwa oraz wszystkich miast powiatowych. Chciałem uniknąć rzemieślniczego odtworzenia heraldyki. Od marca ubiegłego roku, kiedy pojawił się ten pomysł, powstało kilka wersji projektu. Moja propozycja przedstawia herb województwa w centralnej części witrażu, otoczony licznymi symbolami, które wskazują na dbałość władz województwa o tradycje historyczne. Poniżej widzimy księgę z napisem „Unitas Durat”, czyli siła w jedności. Fortuna z rogiem obfitości symbolizuje bogactwo, postać z atrybutami malarskimi to alegoria sztuki. W tle widnieją impresje nawiązujące do najbardziej charakterystycznych budowli w regionie, sięgających swoją historią do czasów romanizmu i gotyku. W lewym dolnym rogu umieszczono herby dawnych województw bydgoskiego, toruńskiego i włocławskiego, które utworzyły obecne województwo kujawsko-pomorskie.

Odsłonięcie witraża autorstwa W. Kozioła w Urzędzie Marszałkowskim, fot. Szymon Zdziebło dla UMWKP
Odsłonięcie witraża autorstwa W. Kozioła w Urzędzie Marszałkowskim, fot. Szymon Zdziebło dla UMWKP

04 października 2022 r.

zdjęcie wyróżniające: Odsłonięcie witraża autorstwa W. Kozioła w Urzędzie Marszałkowskim, fot. Szymon Zdziebło dla UMWKP