Pijany wjechał do rowu i liczył, że uda mu się uniknąć kary

Do 2 lat pozbawienia wolności grozi 41-latkowi, którego zatrzymali policjanci z Mroczy po tym, jak auto, które prowadził wjechało do przydrożnego rowu. Kierowca najpierw próbował się ukryć, a później twierdził, że to nie on prowadził. Jak się okazało był pijany.

Sytuacja miała miejsce wczoraj (17.11.19) krótko po 18:00. Wtedy to dyżurny nakielskiej jednostki otrzymał zgłoszenie o zdarzeniu drogowym, do którego doszło w Śmielinie. Świadek, który zaalarmował służby od razu podejrzewał, że kierowca jest pijany.

Kiedy na miejsce dojechali mundurowi z Mroczy, zastali w rowie hyundaia. W pojeździe nie było żadnych osób, za to leżały tam puste butelki po alkoholu. Długo nie trwało jak został znaleziony także kompletnie pijany kierowca. Mężczyzna pewnie z obawy na konsekwencje, schował się za ustawionymi nieopodal paletami z kostką brukową.

41-latek pokrętnie tłumaczył, że auto prowadziła żona, jednak z racji że nie ma prawa jazdy, wystraszyła się i uciekła. Mundurowi szybko zweryfikowali te tłumaczenia i niebawem było wiadome, że mężczyzna kłamie. Jak się okazało, niczego nieświadoma kobieta, w czasie kiedy doszło do zdarzenia była w domu, oddalonym od Śmielina o kilka kilometrów.

Na nic więc zdały się tłumaczenia 41-latka. Mężczyzna został zatrzymany i dowieziony do nakielskiej komendy. Tam sprawdzono go alkomatem, który wykazał aż 2,5 promila alkoholu. Mieszkaniec gminy Sadki noc spędził w policyjnym areszcie. Jeszcze dzisiaj usłyszy zarzuty za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości. Swoją drogą odpowie też za spowodowanie zdarzenia drogowego. Zachowanie 41-latka oceni sąd.

podkom. Justyna Andrzejewska Oficer prasowy KPP Nakło nad Notecią

zdjęcie ilustracyjne