W mrocznym okresie niemieckiej okupacji Krajny i Nakła nad Notecią (wrzesień 1939 – styczeń 1945 r.) naród polski, przeznaczony do wytępienia (ausrotten), walczył o przetrwanie. Społeczeństwo polskie oddolnie podjęło działania w celu ocalenia jak największej ilości rodaków. Również Polskie Państwo Podziemne stworzyło szereg instytucji, których zadaniem było niesienie pomocy prześladowanym przez Niemców. Małżeństwo Anastazja i Klemens Pufal stanęło na czele nakielskich struktur Delegatury Rządu na Kraj na Pomorze i stworzyło prężnie działającą strukturę, która niosła pomoc więźniom obozów i partyzantom z Borów Tucholskich.
Niemiecki terror
Podczas II wojny światowej Pomorze i Krajna, wcielone do III Rzeszy Niemieckiej, doświadczyły pierwszej zaplanowanej akcji eksterminacyjnej. W okresie październik – grudzień 1939 r. z rąk niemieckich okupantów, głównie członków Selbstschutzu (obywateli państwa polskiego pochodzenia niemieckiego), zginęły dziesiątki tysięcy osób. W kolejnym okresie ziemie wcielone do Rzeszy, w tym Krajna, oddano brutalnemu procesowi germanizacyjnemu. Były to: wysiedlenia części polskiej ludności do Generalnego Gubernatorstwa, osadnictwo osób niemieckiego pochodzenia z głębi Rzeszy i innych krajów Europy, zmuszanie polskiej ludności do zrzeczenia się polskiego obywatelstwa i przyjęcia niemieckiego, niszczenie kultury polskiej i zastąpienie jej niemiecką. W myśl założeń Hitlera i Urzędu Polityki Rasowej NSDAP na ziemiach wcielonych do Rzeszy w ciągu kilku lat miała zniknąć całkowicie narodowość polska.
Pomimo bardzo trudnych warunków powstał ruch oporu: szereg tajnych organizacji patriotycznych, zbrojnych, a także niejawne struktury Rządu RP w Londynie – Delegatura Rządu na Kraj na Pomorzu oraz Związek Walki Zbrojnej (od 1942 r. Armia Krajowa). Działalność konspiracyjna skupiała się na wywiadzie wojskowym, politycznym, organizowaniu struktur przyszłego państwa po odzyskaniu niepodległości. Jednak najważniejszym zadaniem było niesienie pomocy materialnej więźniom obozów, rodzinom osób represjonowanych. W tym celu w ramach Ekspozytury Urzędu (Biura) Okręgowego Delegata w Toruniu powstał Wydział Opieki Społecznej „OS”.
Ruch oporu
Teren przedwojennego powiatu wyrzyskiego z Nakłem stał się ważnym obszarem w niesieniu pomocy ofiarom niemieckiego terroru. W Potulicach działał największy po KL Stutthof niemiecki obóz dla ludności polskiej na Pomorzu, w tym szczególnie dla osób uchylających się od podpisania Volkslisty. Trafiały tu całe, często liczne rodziny. Niemieccy oprawcy stworzyli tu niezwykle trudne warunki egzystencji. Pilnym zadaniem było niesienie pomocy więźniom, szczególnie dostarczania żywności. „Regulaminowo” dorosły więzień w Potulicach otrzymywał posiłki o wartości energetycznej zaledwie 800 kalorii. To znacznie poniżej minimum egzystencji (ok. 1500 kalorii), a nawet w KL Stutthof więzień otrzymywał ok. 1300 kalorii. Stąd wiele uwagi poświęcano zagadnieniom pomocy dla więźniów w Potulicach. W tym celu kierownicy Wydziału Administracji Obwodu Toruń: Sylwan Stankiewicz ps. „Butler”, „Mogiła”, a następnie Józef Śliwowski ps. „Skrzat”, docierali do obozu w Potulicach z pomocą. Skala potrzeb była tak duża (oprócz obozu w Potulicach istniało szereg innych obozów, a ponadto żywność wysyłano do polskich żołnierzy przetrzymywanych w oflagach i stalagach), że oprócz Wydziału Opieki Społecznej „OS” powołano Międzyorganizacyjne Porozumienie Więzienne. W działalność zaangażowana była spora liczba osób, a wielu mieszkańców Krajny i Nakła zapisało się chlubnie na kartach historii. Za udział w konspiracji groziły surowe kary, włącznie ze śmiercią lub skierowaniem do obozu koncentracyjnego.
Tajna Opieka Społeczna w Nakle
W powiecie wyrzyskim powstały powiatowe struktury Delegatury Rządu na Kraj. Czołową rolę w Nakle odegrała rodzina Pufal: Klemens (r. 1897) i Anastazja (r. 1902), pracownicy biura parafii pw. św. Wawrzyńca w Nakle (Klemens był organistą) oraz ich synowie: Marian (r. 1929) i Zbigniew (r. 1924). Początkowo Pufale oddolnie, wraz z proboszczem ks. Michalskim organizowali pomoc materialną dla represjonowanych i ich rodzin. Wiosną 1940 r. pojawił się u nich Bolesław Lipski ps. „Bartel”, Naczelnik Wydziału Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego Delegatury Rządu na Kraj na Pomorze. Anastazja Pufal zd. Stelmach ps. „Anna” została zaprzysiężonym pracownikiem Delegatury Rządu, kierowniczką Referatu Opieki Społecznej na pow. Wyrzyski i tereny przyległe. Wg. Stanisława Strzelczyka, inspektora Wydziału Bezpieczeństwa Publicznego Obwody Bydgoszcz Delegatury Rządu na Kraj na Pomorzu, Anastazja Pufal była członkiem Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Kaszubski/Pomorski”. Jej mąż Klemens Pufal był członkiem Referatu Opieki Społecznej na pow. wyrzyski i Wydziału Wywiadu Politycznego. Desygnowano go na przyszłego starostę wyrzyskiego (po zakończeniu wojny). Synowie wspierali rodziców. Pufalowie działali na rozkaz Zygmunta Wiśniewskiego ps. „Parwus” – bliskiego współpracownika pomorskiego Delegata Okręgowego Franciszka Rochowiaka. Korzystano z lokalu biura parafialnego przy ul. Sądowej 6, gdzie mieszkali Pufale. Częste wizyty parafian w biurze parafialnym maskowały pracę konspiracyjną i usypiały czujność niemieckich służb specjalnych. Anastazja Pufal otrzymywała od kurierów Delegata Rządu na Kraj na Pomorzu dotacje (marki niemieckie) na zakup żywności, odzieży, lekarstw. – Praca konspiracyjna Anastazji Pufal polegała głównie na rozdzielaniu pomocy Polakom, którzy takiej pomocy potrzebowali. Zakres tej pomocy był bardzo szeroki i obejmował obszar całego powiatu wyrzyskiego i przyległych do tego powiatu rejonów. Poprzez dobranych sobie zaufanych i sprawdzonych ludzi dostarczała ona rodzinom polskim, osobom internowanym, osieroconym, więzionym oraz jeńcom wojennym w różnych obozach pomocy finansowej, żywności, odzieży i leków – tak podsumował po wojnie członek Wojewódzkiego Wydziału Bezpieczeństwa Publicznego Delegatury Rządu na Kraj na Pomorzu Zygmunt Wiśniewski ps. „Parwus”.
Nakielanie w konspiracji
Z czasem do współpracy Pufalowie pozyskali grono wiernych Polsce mieszkańców Nakła. Niezależnie od działań Stankiewicza i Śliwowskiego w Nakle zorganizowano akcje pomocy dla więźniów przebywających w obozie w Potulicach. Łącznikami do obozu byli: Stefan Krogulec i Piotr Chudecki. Do wysyłania paczek zaangażowano: Stefana Pudlewicza, Antoniego Robińskiego i Stefanię Spławską. Pomagano więźniom obozów koncentracyjnych, oflagów, siostrom zakonnym w Białośliwiu – prowadziły sierociniec (dzieci zamordowanych rodziców). Pomoc otrzymywały rodziny oficerów polskich przebywających w oflagach. – Dużej pomocy w tym zakresie udzielali rodzicom: Zygmunt Specyalski – inżynier zamieszkały wówczas w Więcborku i Jan Betowski – rolnik z Nakła, człowiek o fenomenalnej pamięci – zanotował Marian Pufal. Głównym zadaniem było zdobywanie żywności i dostarczanie jej osobom potrzebującym. – Zdobywanie żywności było jednym z najniebezpieczniejszych przedsięwzięć. Wymagało to dużej odwagi z naszej strony jak i tych, którzy nam tę żywność dawali. Na drogach w mieście bezkarnie panowała niemiecka „Schutzpolizein”, zaś na drogach wiejskich niemiecka „Dorfpolizei”. Dla naszej i brata dyspozycji był wyłącznie rower, na którym wielokrotnie trzeba było uciekać. O żywność w zasadzie było łatwo, tylko dowiezienie jej do miejsca przeznaczenia czasami było wielkim ryzykiem. By nie dać się złapać na drodze, wyrzucano w radzie konieczności zawartość posiadanego bagażu nawet do rowu, po czym już po niego nie wracano. Miało to miejsce najczęściej przy wszelkiego rodzaju wymianach towaru – opisał Marian Pufal. Żywność pozyskiwano z największych zakładów w Nakle: młynu Berwalda, cukrowni. Pracownicy tych zakładów wykradali żywność i przekazywali Pufalom. – Głównym dostawcą mięsa i spirytusu był Bolesław Tucholski, który w Nakle przy ul. Młyńskiej prowadził rakarnię (bakutil). Samochodem z napisem „Abdeckerei Nakel” przewożono rzadko padlinę. W większości było to mięso z nielegalnych ubojów. Samochód ten podczas kontroli nie budził podejrzeń policji. Zatrzymany wielokrotnie na szosie budził obrzydzenie i kazano mu natychmiast odjeżdżać. Z prawdziwym towarem jeździł tylko sam Tucholski – zapisał Pufal. Nakielanie wpadli na ciekawy pomysł pozyskiwania cukru: – Szczególnie cenionym dostawcą tego towaru, w większych ilościach, był Polak Jan Steinbis. Przewoził on cukier, czasami również inne towary, barką rzeką Notecią. Podczas postoju i oczekiwania na holownik przerzucano wiele worków, w których robiono najpierw stożkiem metalowym otwór. Następnie wciskano w ten otwór cienką rurkę, z której sypał się cukier. Cukier wylatywał, zaś cukier w workach z nienaruszoną plombą przerzucano dalej – zanotował Pufal. Brat Zygmunt Pufal również brał udział w niesieniu pomocy więźniom Potulic. – W czasie pobytu w Nakle, wspólnie z mym bratem Marianem dostarczaliśmy paczki żywnościowe oraz pewne ilości odzieży i pieniędzy więźniom obozu w Potulicach – zanotował we wspomnieniach.
Wywiad wojskowy
Klemens Pufal i synowie zajmował się także wywiadem wojskowym. W kręgu zainteresowania były fabryki na terenie Nakła i okolic, przede wszystkim w budynku przedwojennego „Domu Katolickiego” (po wojnie „Polam”), gdzie produkowano podzespoły do broni rakietowej V-1 i V-2. Organizowano także dokumenty, odzież, środki medyczne i broń z amunicją dla oddziałów partyzanckich w Borach Tucholskich. W tym celu z urzędów niemieckich wykradano oryginalne blankiety dokumentów. Broń początkowo pochodziła z zasobów ukrytych przez żołnierzy we wrześniu 1939 r. i przekazywano osobiście Lipskiemu ps. „Bartel”. W poł. 1941 r. na terenie szkoły przy ul. Bydgoskiej (obecnie SP nr 2) utworzono szpital dla żołnierzy Luftwaffe. Poznano pracującego tam Heinricha Mądrowskiego (z pochodzenia Polaka ), który pozyskał radio i kilkadziesiąt sztuk broni z amunicją.
Aresztowania w grudniu 1944 doprowadziły do utraty łączności ze strukturami w Bydgoszczy, ale nadal mieszkańcy Nakła i okolic samorzutnie kontynuowali pomoc potrzebującym. Szczególną konsolidację społeczeństwo Nakła okazało w dniach 21-27 stycznia 1945 roku. W czasie walk o Nakło oddziałów niemieckich, wspartych Łotyszami z 15 Dywizji Grenadierów SS, z Armią Czerwoną, udzielono pomocy tysiącom więźniów obozu Lebrechtsdorf (Potulice). Dzięki ofiarnej pomocy nakielan zakończył się szczęśliwie „marsz śmierci” więźniów obozu.
Pracę konspiracyjną wysoko ocenił przełożony major Zygmunt Specyalski, komendant Inspektoratu III AK na Pomorzu. – Oceniałem Annę jako żołnierza o kryształowej wartości moralnej, obowiązkowej i niezawodnej w działaniach jej powierzonych i wysokim patriotyzmie.
Zapomniani, zamilczeni przez PRL
Po 1945 roku władze komunistyczne zwalczały członków AK i Delegatury Rządu na Kraj. Jako „żołnierze wyklęci” mieli szczęście, gdy nie skończyli w dołach śmierci. Swoją działalność musieli ukrywać. Nawet ich dzieci były szykanowane, poprzez utrudniony dostęp na studia wyższe czy przydział lepszej pracy. Taki los spotkał rodzinę Pufal. Po wojnie rodzina Pufal ukrywała swoją działalność z obawy przed represjami komunistów. – Wiadomo mi jest że po zakończonej wojnie rodzina Pufalów nie skorzystała z amnestii i nie ujawniła się z pracy konspiracyjnej, również nie starali się oni o członkostwo zbowidowskie, gdyż miejscowej komórce w Nakle przewodził nieodpowiedni członek tej organizacji znany im w czasie wojny oraz dlatego, że ujawnienie ich pracy konspiracyjnej w Delegaturze Rządu i AK mogłoby zaszkodzić ich synom, którzy byli już na studiach – po latach podkreślił inspektor Wydziału Bezpieczeństwa pomorskiej Delegatury Rządu, Zygmunt Wiśniewski ps. „Parwus” „Wdowiec”.
Syn Marian, tak opisał okres powojenny: – Rodzice po wojnie nie ujawnili swojej działalności. Bali się represji jakie wówczas stosowano. W głównej mierze chodziło o to, by synowie ich ze spokojem mogli się uczyć i skończyć studia. Potem nie wierzyli w ZBOWID, gdyż opanowany był częściowo przez dobrze im znanych ludzi, w tym Volksdeutschów. O swojej działalności mówili rzadko, gdyż była ona prawie bezimienna. Nie wielu sobie potem po wojnie o nich przypomniało, oni też nie pragnęli sensacji.
Anastazja Pufal zmarła 10 listopada 1975 r. Spoczywa na nakielskim cmentarzu obok męża Klemensa, zmarłego 8 czerwca 1961 roku.
Przywracanie pamięci
O dzielnej rodzinie nie zapomniał dawny proboszcz. Już jako biskup ks. dr Jan Michalski wielokrotnie ich odwiedzał i pytał o losy osób, którym kiedyś wspólnie pomagano. Po śmierci Klemensa Pufala w 1961 r. bp Michalski podjął starania w celu uhonorowania wdowy. Za niesienie pomocy więźniom rożnych obozów Anastazja Pufal otrzymała najwyższe papieskie odznaczenie dla osób świeckich „Pro Ecclesia et Pontifice”. Przyznał je papież Paweł VI, a wręczył je biskup diecezji gnieźnieńskiej Jan Michalski 13.03.1968 r. Ponadto złożono wniosek o uhonorowanie niezwykłej nakielanki Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami (1972 r.).
W 50-rocznicę śmierci wystąpiłem z inicjatywą upamiętnienia rodziny Pufal. W dniu 9 listopada 2025 roku odbędzie się uroczystość odsłonięcia tablicy pamiątkowej na budynku dawnego biura parafii pw. św. Wawrzyńca (ul. Sądowa 6). Celem niniejszego artykułu jest przywrócenie pamięci o niezwykłej rodzinie oraz wielu innych nakielan, którzy w mrocznych dniach niemieckiej okupacji zaryzykowali własne życie, aby ratować innych.
Inicjator akcji upamiętnienia – Mariusz Gratkowski
fot. zbiory Fundacji Generał Elżbiety Zawackiej w Toruniu
zdjęcie wyróżniające: ks. Ignacy Klimacki, siostra Jana Michalskiego – Maria, koleżanka Marii, Marian Pufal, kleryk Jan Jekel, Anastazja Pufal, Klemens Pufal, ks. Paweł Mattausch.








