Spotkaniem z panem Tomaszem Stochmalem, pisarzem, blogerem i podróżnikiem „Ciekawość świata” powróciła po wakacyjnej przerwie do Kcyni.
Licznie zgromadzona publiczność wysłuchała prelekcji na temat zapomnianych linii kolejowych kujawsko-pomorskiego. Obecność tylu osób na spotkaniu świadczy o tym, jak bardzo temat kolei jest dla nas wszystkich istotny, a kolejne deklaracje rewitalizacji linii kolejowej z Kcyni do Bydgoszczy przez Nakło budzą emocje. Mieszkańcy Kcyni odczuwają swoje komunikacyjne wykluczenie. Wiele osób w dyskusji wyrażało głośno to marzenie, by kolei pasażerska zawitała na tory w naszym mieście.
Pan Tomasz Stochmal w przygotowanej prezentacji przedstawił bardzo bogaty materiał zdjęciowy, opowiedział także o rozwoju sieci kolejowej w regionie. We wprowadzeniu przekazał słuchaczom, że pochodzi z rodziny o kolejarskich tradycjach, i z większości połączeń kolejowych korzystał jako pasażer w dzieciństwie. W 2011 roku założył blog, gdzie opisywał swoje podróże. Obserwowałem pozostałości po likwidowanych liniach kolejowych i zaczęło mnie to intrygować – stwierdził nasz gość. Przedstawił rys historyczny, w którym na mapie, wraz z upływem lat, pojawiały się kolejne budowane linie kolejowe. W 1838 roku powstała pierwsza linia kolejowa w Prusach, w 1851 roku linia Bydgoszcz-Piła, a w 1887 – połączenie Nakło-Gniezno. Pan Tomasz Stochmal wykonał tytaniczną pracę, dokumentując pozostałości na opuszczonych dworcach, torowiskach, nastawniach czy urządzeniach SRK (sterowania ruchem kolejowym). Nie ma nieistotnego elementu w takich miejscach, wszystko kwalifikuje się, by to utrwalić, choćby w formie zdjęcia, gdyż te budynki i elementy wyposażenia bardzo szybko znikają z przestrzeni. Efekty swoich podróży i dociekań nasz Gość zebrał w publikacji książkowej Zapomniane linie kolejowe kujawsko-pomorskiego, którą można było zakupić podczas spotkania.
Nasz prelegent zakończył swoją prezentację cytatem z Ryszarda Kapuścińskiego (z książki Podróże z Herodotem): Podróż nie zaczyna się w momencie, kiedy ruszamy w drogę i nie kończy, kiedy dotarliśmy do mety. W rzeczywistości zaczyna się dużo wcześniej i praktycznie nie kończy się nigdy, bo taśma pamięci kręci się w nas dalej, mimo, że fizycznie dawno już nie ruszamy się z miejsca. Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej.
tekst i zdjęcia: Justyna Makarewicz/Dźwiękowe Archiwum Kcyni