„Nakielskie powroty„ w … kolejne rozdziały, a w nich swoje, rozległe miejsce znaleźli ludzie pracy. Jak wiele zdjęć, nie tylko przy warsztatach, za ladą, na wycieczkach.
Pracownicy ze swoim szefem, na zabawach zakładowych. Wszędzie widać więź i uśmiech na twarzach. Po latach okupacji ludzie z zapałem oddawali się swej pracy utożsamiając się ze swoim zakładem. „Krawcy, szewcy i drukarze…”, jak z piosenki Państwowego Zespołu Pieśni i Tańca „Mazowsze”.
Nie tak dawne spotkanie z Krystyną Bilską. Przewracamy kolejne kartki książki… Sklep rybny już nie istnieje. Pracowałam tam wiele, wiele lat. Kierownikiem był p. Tucholski, wspominała Krystyna.
– Lubiłam swoją pracę, pomimo trudnych warunków. Ze względu na asortyment sklep nie był ogrzewany. Zgrabiałe ręce od chłodnej wody i lodu. W sklepie był duży asortyment ryb świeżych, wędzonych i w puszkach. W dniach wolnych od pracy PSS-y organizowały wycieczki, na które chętnie jeździliśmy. W 1958 roku byliśmy w Trójmieście, gdzie m.in. odbyliśmy niezapomniany rejs statkiem „Mazowsze”.
Wspomnienia lat przeszłych dotyczą wielu długoletnich pracowników PSS Społem w Nakle nad Notecią. Snują się nazwiska…. długa lista zasłużonych.
Trudne były czasy, ale było jakoś weselej – kończymy rozmowę.
Z Siostrą Krystyną już nie pogadam, nie powita tym samym życzliwym, ciepłym uśmiechem i gościnnością –„czym chata bogata”.
„Nakielskie powroty” Eugenia Czyż