Branża narciarska: decyzja ws. ferii to potężny cios

Dla branży narciarskiej ogłoszona w sobotę przez premiera Mateusza Morawieckiego decyzja o skumulowaniu ferii zimowych to potężny cios. W trudnej sytuacji znalazły się stacje i szkółki narciarskie, instruktorzy i wszystkie biznesy około narciarskie.

„Teraz najważniejsza informacja dla nas to, czy ośrodki narciarskie na zimę będą zamknięte czy dopuszczone do działalności. Taka informacja zapobiegnie dalszym kosztem związanym z przygotowaniem stoków do zimy. Trzeba mieć na uwadze, że ruszyło już naśnieżanie stoków, a każdy dzień naśnieżania to dziesiątki tysięcy złotych. W przybliżeniu jeden dzień naśnieżania stoku o długości około 700 m to koszt blisko 20 tys. zł” – powiedział PAP właściciel szkoły narciarskiej HSki Andrzej Hyc z Zakopiańskiej Harendy.

Naśnieżanie stoków, które ruszyło w sobotę pod Tatrami, oznacza dla gestorów wyciągów kolosalne koszty.

„Jeżeli padnie informacja od strony rządowej, że nie możemy ruszyć z wyciągami, to pogrążymy się w kolejnych kosztach. To dla nas totalny cios. Ośrodki narciarskie będą potrzebowały potężnego wsparcia finansowego, żeby nie zbankrutować” – dodał Hyc.

Turystyka zimowa opiera się w głównej mierze na ośrodkach narciarskich, dlatego przedstawiciele ośrodków narciarskich jak i hotelarze domagają się od premiera jasnej deklaracji, czy wyciągi będą mogły funkcjonować podczas zbliżającej się zimy.

„Jesteśmy w trakcie przygotowań i teraz jest właśnie moment ponoszenia największych kosztów. Taka informacja może zapobiec dalszemu pogrążanie się branży narciarskiej” – ocenił Hyc.

W trudnej sytuacji są także szkółki narciarskie, które zatrudniają tysiące instruktorów dla których jest to źródło utrzymania. Grafiki szkółek wypełniają się zapisami na poszczególne turnusy feryjne, jednak nie wiadomo, czy będą mogły one rozpocząć normalną działalność. (PAP)

szb/ drag/