Chopin zajmuje wyjątkowe miejsce w moim sercu i w moim repertuarze. Rozmowa z Rafałem Blechaczem

Rafał Blechacz, wywodzący się z Nakła nad Notecią zwycięzca Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego z 2005 roku. Honorowy Obywatel Województwa Kujawsko-Pomorskiego.

Jest Pan Honorowym Obywatelem Województwa Kujawsko-Pomorskiego. To ważny tytuł?

Dla mnie ma duże znaczenie, a im więcej lat przybywa, tym bardziej go doceniam. 

W związku z tym tytułem zaproszono Pana na koncerty w ramach Kujawsko-Pomorskiego Roku Mikołaja Kopernika.

Mikołaj Kopernik to wielka postać, mocno związana z naszym regionem. Pomysł marszałka Piotra Całbeckiego, by uczcić Rok Kopernika koncertami w Bydgoszczy, Toruniu i Fromborku bardzo mi się spodobał. Cieszę się, że będę mógł być częścią tych obchodów.

Rafał Blechacz, fot. Felix BrodeJak długo trwały przygotowania Koncertu Beethovena? 

Zacząłem pracę nad tym programem w wakacje tego roku. Miałem go wcześniej w repertuarze, ale nigdy nie wystawiałem publicznie, więc musiałem na nowo zapoznać się z tym utworem, przypomnieć go sobie i we wrześniu rozpoczęliśmy próby z pozostałymi solistami. Zagraliśmy kilka mniejszych koncertów, tzw. niereklamowanych, na których mogliśmy poeksperymentować i zbudować naszą interpretację. Ten proces ogrywania repertuaru jest bardzo ważny, bo zupełnie inaczej przebiega praca nad utworem, który już kilka razy pokazywało się publicznie.

Dlaczego? Co się zmienia? 

Zmienia się wszystko. To niewiarygodne, jak inaczej organizm się zachowuje będąc wśród ludzi, przed publicznością. Dlatego bardzo dużą wagę przywiązuję do tego, aby nawet utwory, których nie grałem kilka, kilkanaście lat prezentować na początku mniejszej publiczności, w mniejszych salach, żeby mieć psychiczny komfort, zabezpieczenie, przeżyć przygodę z utworem – pozwolić sobie na eksperymenty, ale też ryzyko, że niektóre z nich nie muszą się udać. Powstaje wtedy bardziej stała wizja interpretacji, którą czuję, że mogę się podzielić z szerszą publicznością.

Do Chopina ciągle Pan wraca.

Chopin zajmuje wyjątkowe miejsce w moim sercu i w moim repertuarze. Dzięki niemu gram na całym świecie i mogę pięknem muzyki dzielić się z ludźmi. Nie wykluczam, że wszystkie utwory tego kompozytora w moim wykonaniu znajdą się na płytach, ale to pewien proces, historia, przygoda… Nie chcę, żeby było tak, że zakładam sobie pewien plan, który muszę na siłę zrealizować, ale z pewnością to perspektywa, która jest mi dosyć bliska.

Zdaję sobie też sprawę, jak wielkie znaczenie miało dla mnie i dla samej interpretacji chopinowskiej granie innych stylów i dzieł innych kompozytorów. Myślę, że podobnie jak muzyka Mozarta, Bacha była ważna dla Chopina, tak i dla mnie sięganie po utwory innych twórców wzbogaca interpretację jego dzieł.

Rafał Blechacz, fot. Felix Brode

Na swoim profilu na Facebooku zamieszcza Pan zdjęcia z koncertów – w minionym sezonie m.in. z Tokyo, Kawasaki, Lucerny, Paryża i wielu innych miejsc. Które sale są dla Pana szczególne?

Wybieram te, które mi najbardziej zapadają w pamięć i wiążą się z wyjątkowymi wrażeniami akustycznymi. Ważne dla mnie jest, by grać w ulubionych salach – w Concertgebouw w Amsterdamie, w Musikverein w Wiedniu, w Lucernie też jest bardzo dobra sala, bardzo lubię też nową Filharmonię Paryską. Dużo jest takich miejsc, ale chyba największą magię tworzy publiczność – ludzie, do których się wraca i których spodziewa się na określonych koncertach. To jest miłe, że tworzy się osobista więź między artystą a publicznością, która w różnych miejscach różnie przeżywa interpretację, ale na każdą taką reakcję się czeka.

Szczególna publiczność jest w Japonii – z wielkim pietyzmem, namaszczeniem słucha koncertów. Gdy gram w Tokyo czy Kawasaki czasami żartuję, że mam wątpliwości, czy publiczność w ogóle jest obecna. Jest totalna cisza i koncentracja, nie słyszy się oddechu, kaszlnięcia czy szelestu.

Treść całego wywiadu oraz sylwetki pozostałych artystów „Koncertów Kopernikańskich”.

Fragment rozmowy przeprowadzonej z Rafałem Blechaczem przez Magdalenę Gill dziennikarkę Polskiego Radia Radio PiK.

zdjęcie wyróżniające: Rafał Blechacz, fot. Marco Borggreve