Nakło nad Notecią: Kolejna opinia o książce autorstwa Józefa Rydzyńskiego

Tak ja obiecałem pojawiają się opinie o książce „Nakielskie Radio 25 lat istnienia”. Oto przemyślenia p. Zdzisława Seroka z Wyrzyska znanego autora wielu publikacji książkowych i autora wielu, wielu wierszy.
Z uwagą przeczytałem opinię pana Krzysztofa Sagana, zresztą jednego z autorów wspomnień zamieszczonych w książce. To opinia, dodajmy, bardzo dla Pana pochlebna. Może Pan mieć z tej racji sporo satysfakcji. Co do mnie – swoje subiektywne odczucia mogę sformułować w punktach, tak będzie krócej i sprawniej. Do rzeczy: 
* Ukazanie w książce wielu interesujących szczegółów dotyczących historii powstania radia w mieście powiatowym (w latach 90. XX w. to zjawisko niezwykle rzadkie); kulisy tego zjawiska (procesu) były wręcz niezwykłe.
* Przedstawienie od wewnątrz codziennej pracy ludzi nakielskiego radia, uświadomienie złożoności procesu nadawczego i redakcyjnego.
* Zawarcie we wspomnieniach i przemyśleniach prawd nie zawsze przychylnych władzy i bliskim przełożonym (o tym ludzie zawsze z ciekawością czytają lub tego z chęcią wysłuchują).
* Autentyzm zawartych w książce wspomnień, tym bardziej, że posiłkował się Pan w czasie redagowania tekstów osobistym pamiętnikiem, innymi dokumentami.
* Utrwalenie w książkowym wydaniu fragmentów historii życia miasta, swoistej „małej ojczyzny”); jeszcze mocniej docenią to przyszłe pokolenia nakielan, to pewne.
* Zaprezentowanie interesującego wątku osobistego, losów pojedynczego człowieka, swojej od dzieciństwa „historii życia” – w młodości, później w kilku redakcjach i w małżeństwie; unaocznienie szczebli swoistego awansu społecznego.
* Zapoznanie czytelników ze skomplikowanym słownictwem sztuki radiowej (walor edukacyjny).
* Wykorzystanie w treści tzw. wielogłosu, czyli wspomnień innych pracowników radia; ten mechanizm wpływa na uatrakcyjnienie treści książki, podkreśla zespołowość i różnorodność ludzi radia, poszerza krąg osób zainteresowanych zawartością wydania.
* Zadbanie o utrwalenie w pamięci odbiorców setek nazwisk i imion, które znalazły się na stronach książki (walor dokumentacyjny).
* Zastosowanie właściwych proporcji pomiędzy słowem pisanym a stroną fotograficzną.
* Obecność w narracji chwytów humorystycznych, żartobliwych (oprócz, naturalnie, poważnych treści).
* Uzyskanie ładnej książki (z obwolutą) z punktu widzenia edytorskiego (opracowanie techniczne, graficzne <w tym bardzo sprawne łamanie tekstu>, jakość papieru, wyrazistość barwnych zdjęć); wszystko, według mnie, bez zarzutu, wręcz „na medal”. 
To tyle moich krótkich spostrzeżeń. Naturalnie, znajdą się krytycy w środowiskowym często „piekiełku” (jak wszędzie), którzy będą doszukiwać się negatywnych stron, jakichś potknięć, przeinaczeń, faktów niepotrzebnie pominiętych, wyolbrzymień innych treści, przedstawiania półprawd itd. Samo życie… Na tego typu próby dezawuowania treści wydania nie należy specjalnie zwracać uwagi, po prostu idźmy dalej i „róbmy swoje” (jak śpiewał klasyk). Hipotetycznym krytykom zawsze można powiedzieć: „To ci się nie podoba, więc sam spróbuj napisać i wydać książkę, pokaż, co potrafisz”.                                       
Zdzisław Seroka
Ta publikacja jest dostępna w Muzeum ziemi Krajeńskiej w Nakle nad Notecią, być może w Nakielskim Ośrodku Kultury i u samego autora książki. Tel 728 111 025.
Józef Rydzyński