Radosław Sikorski w poniedziałek odwiedził Toruń, gdzie wziął udział we wspólnej konferencji prasowej z szefem lokalnych struktur Platformy Obywatelskiej Tomaszem Lenzem. Spotkanie z mediami był okazją do skomentowania ostatnich wydarzeń w kraju.
– Przez ostatni tydzień, tak jak chyba wszyscy, żyłem pandemią i protestami. Byliśmy z żoną w Bydgoszczy, gdzie protestowało parę tysięcy osób – mówił Sikorski, który zwrócił także uwagę na skalę manifestacji w mniejszych miejscowościach. – Ruszyła Warszawa, ale ruszyło też Nakło. A jak rusza Nakło, to partia rządząca naprawdę ma się czego obawiać. W Szubinie mieszkańcy twierdzili, że to była największa manifestacja od czasu pochodów pierwszomajowych, które przecież nie były dobrowolne. Można więc stwierdzić, że była to pewnie największa dobrowolna manifestacja w historii miasta – zauważał europoseł.
Sikorski skrytykował prezydenta, rząd i zwłaszcza Jarosława Kaczyńskiego, który jego zdaniem wywołał „wojnę kulturową”. W opinii Sikorskiego zadaniem władz państwa powinno być przełożenie rozmów na inny moment, a nie prowokowanie strajków w czasie pandemii. Były marszałek i minister wypowiedział się też na temat organizacji Ordo Iuris. – Oni chcą w XXI wieku wprowadzić XIX-wieczny model rodziny, model relacji państwo-Kościół czy model roli kobiety w społeczeństwie. Nie przestraszmy się. Kibicuję młodzieży, która chce wolności, wyboru, możliwości stanowienia – mówił polityk.
W czasie pobytu w Toruniu europoseł planował też porozmawiać z władzami UMK na temat m.in. wypowiedzi ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, który skrytykował ogłaszanie godzin rektorskich przez uczelnie w czasie protestów. Pojawiły się głosy, że uczelnie, które poparły strajk kobiet, stracą finansowanie. Po wizycie w Toruniu Sikorski miał udać się do Włocławka, gdzie planował spotkanie z prezydentem miasta.
źródło: Metropolia Bydgoska
zdjęcie: Szymon Fiałkowski