Grudzień zaskoczył. Ceny zaczęły dziwnie hamować

Grudzień w sklepach rozpoczął się bardzo dynamicznie, ale skończył się blisko 6-proc. wzrostem rdr.

Grudzień w sklepach skończył się blisko 6-proc. zwyżką cen r/r. Sklepy zrobiły też mniej promocji niż rok wcześniej

W sklepach nadal widać spadek dynamiki wzrostu cen. Grudzień skończył się blisko 6-proc. zwyżką rdr.

Grudzień zaskoczył. Ceny w połowie miesiąca zaczęły dziwnie hamować. Sklepy zrobiły też mniej promocji

Sieci handlowe wyhamowały grudniowe podwyżki. Wystraszyły się mniejszego ruchu

Sklepy przed świętami wystraszyły się mniejszego ruchu. W połowie miesiąca wzrost cen zaczął dziwnie hamować

Przed świętami w sklepach działy się ciekawe rzeczy. Dynamika wzrostu cen nagle zaczęła dziennie hamować

Grudzień zaskoczył konsumentów. Dynamika wzrostu cen dziwnie hamowała. Sklepy zrobiły też mniej promocji

Sklepy przed świętami wystraszyły się mniejszego ruchu. W połowie miesiąca zaczęły dziwnie hamować ceny

Grudzień niczym rollercoaster. Ceny dziwnie zaczęły się zachowywać. Ubyło też sklepowych promocji

 

O prawie 6% rok do roku zdrożały w zeszłym miesiącu codzienne zakupy. Jest to pewnym zaskoczeniem, bo w pierwszych dniach grudnia ceny wzrosły o blisko 8% rdr. Znawcy rynku uważają, że gdyby sieci handlowe nie powstrzymały galopujących podwyżek, święta w polskich domach okazałyby się dużo droższe. Powodem takiej aktywności retailerów mogła być obawa o mniejszy ruch w sklepach, tym bardziej że branża retailowa zrobiła o 19% mniej promocji niż rok wcześniej. Eksperci też podejrzewają, że w związku unijną dyrektywą, sieci handlowe zrezygnowały z części tzw. pseudozniżek. Jednak i tak intensywnie konkurowały ze sobą w okresie zwiększonych obrotów, co było widoczne w ogólnym wyhamowaniu cen.

Najnowszy raport pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH” wykazał, że w grudniu br. codziennie zakupy zdrożały średnio o 5,6% rdr. Dotyczyło to ponad 100 najczęściej wybieranych przez konsumentów produktów codziennego użytku. Łącznie zestawiono ze sobą blisko 56 tys. cen detalicznych z prawie 30 tys. sklepów należących do 57 sieci handlowych. Warto wspomnieć, że w listopadzie wzrost (wg tej samej metodologii) rok do roku wyniósł prawie 7%, w październiku – ponad 8%, a we wrześniu – przeszło 10%. Zatem z miesiąca na miesiąc dynamika podwyżek wciąż spada. Ponadto utrzymuje się na jednocyfrowym poziomie.

– Ten trend pozostanie z nami, dopóki nie zniknie zerowa stawka podatku VAT i będą obowiązywały programy chroniące przed podwyżkami cen energii elektrycznej, gazu ziemnego i ciepła. Koszty zakupów wciąż będą rosły, tylko wolniej, pozostając na bardzo wysokim poziomie w stosunku do dochodów Polaków. Nadal będą stanowiły poważny problem dla wielu rodzin. Ogólnie rzecz biorąc, nie ma wielu powodów do optymizmu – przekonuje dr Robert Orpych z Uniwersytetu WSB Merito.

Co ciekawe, w pierwszych dziesięciu dniach grudnia ub.r. ceny w sklepach rdr. wzrosły o blisko 8%, o czym informują autorzy ww. raportu. – Sieci handlowe, na bieżąco obserwując ruch w swoich placówkach, szybko podejmowały zmienne decyzje o obniżaniu cen. Musiały obawiać się spadku sprzedaży. Inaczej rozpęd z początku grudnia nie wyhamowałby. Co prawda, w skali całego miesiąca nie jest to duża różnica, ale dla portfeli konsumentów to naprawdę spore oszczędności, szczególnie przed świętami. Dla sklepów to oczywiście niższe zyski, ale – z ich perspektywy – pewniejsze – wyjaśnia dr Krzysztof Łuczak z Grupy BLIX.

Gdyby sieci handlowe nie zahamowały dalszych podwyżek, święta w polskich domach okazałyby się zdecydowanie droższe. Jednak wiele wyjaśnień dostarcza także raport UCE RESEARCH i Hiper-Com Poland, z którego wynika, że od 1 do 24 grudnia ub.r. ubyło 19% akcji promocyjnych rdr. Z kolei rok wcześniej przybyło w sklepach średnio 16% promocji rdr. Jak stwierdza dr Łuczak, przed samymi świętami retailerzy mocno wyhamowali z podwyżkami, by ratować swój wizerunek.

– Warto przyjrzeć się temu, dlaczego sieci handlowe zaoferowały mniej promocji. Moim zdaniem, najważniejszym powodem było wejście w życie w 2023 roku Dyrektywy Omnibus. Musząc podawać najwyższe ceny promowanych produktów z ostatnich 30 dni, wielu retailerów zrezygnowało z pseudozniżek. Do tego niektóre sklepy ominęły nowe przepisy, nie stosując klasycznych promocji, za to wykorzystując w szerszym zakresie politykę kodów rabatowych – komentuje dr Tomasz Kopyściański z Uniwersytetu WSB Merito.

Do powyższego ekspert dodaje, że wzrosły koszty prowadzenia działalności gospodarczej. I sieci handlowe musiały sprostać rosnącym wymaganiom klientów w zakresie jakości obsługi, a to generuje kolejne nakłady finansowe. Niemniej dr Kopyściański uważa, że pomimo mniejszej liczby klasycznych promocji, sprzedawcy i tak intensywnie konkurowali cenami w okresie zwiększonych obrotów. To było widoczne w ogólnym wyhamowaniu cen.

– Możliwości zakupowe Polaków są coraz mniejsze na skutek utrzymującej się już od lat wysokiej inflacji. Jednocześnie żywność stanowi podstawową potrzebę, z której ludzie nie zrezygnują. Dlatego też chcąc uniknąć pogorszenia nastrojów, sklepy nie zdecydowały się na istotne podwyżki cen na koniec roku. Jednak konsumenci nie mogą oczekiwać, że w dłuższej perspektywie sieci handlowe nie będą podniosły cen. W całej gospodarce drożeją surowce, zasoby energetyczne i paliwa. I na sklepowych półkach te wzrosty muszą być widoczne – tłumaczy dr Orpych.

Jak przypomina dr Kopyściański, cenowa walka konkurencyjna sprzedawców jest charakterystyczna dla grudnia i początku stycznia, czyli tradycyjnego okresu wyprzedaży. Ale to zjawisko nie trwa przecież przez cały rok, lecz właśnie się kończy. Eksperci z Uniwersytetu WSB Merito nie przewidują, by retailerzy dalej decydowali się na hamowanie podwyżek cen, nawet przed Wielkanocą.

– Prognozuje się, że w drugiej połowie roku inflacja – po wyhamowaniu – ponownie przyspieszy. Wówczas retailerzy znowu będą musieli zmienić optykę w kwestii cen. Na pewno będą bacznie obserwować sytuację. Stąd trudno już teraz stawiać pewną i na 100% wiarygodną długoterminową prognozę. W szczególności dotyczy to przewidywań co do tego, jak branża handlowa będzie reagowała na sytuację w gospodarce, w tym również jak finalnie będzie to przekładała na ceny w sklepach. Natomiast jedno jest niemal pewne, że kolejny raz może się nie skusić na sztuczne hamowanie cen. Prędzej nadwyżki zostaną przerzucone na konsumentów – podsumowuje ekspert z Grupy BLIX.

 

 

Redakcja MondayNews Polska

/ Ww. materiał  jest udostępniony na zasadzie nieodpłatnej licencji. Styczeń 2024 r.
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.