Muchomory Czochralskiego

Swego czasu farmaceuci z Gdańska przygotowali analizę własności leczniczych „Proszku
z Gołąbkiem”, teraz czas rozwikłanie tajemnicy zupy muchomorowej 🙂 Pani prof. Bożena Muszyńska z Katedry i Zakładu Botaniki Farmaceutycznej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego przypuszcza, że prof. Jan Czochralski przygotowywał zupę prawdopodobnie z muchomora czerwonawego (czerwieniejącego, Amanita rubescens), a nie czerwonego (Amanita muscaria (L.)). muchomor czerwonawy muchomor czerwony.
Muchomor czerwonawy jest jednym z najsmaczniejszych grzybów jadalnych, uważany
przez znawców za przysmak, a przy tym leczniczy. To prawdopodobnie tajemnica grzybiarza, który wiedział, że są liczne przepyszne jadalne muchomory. Należy wyjaśnić, że muchomor czerwony nie jest tak toksyczny, jak się powszechnie uważa. Dawka śmiertelna dla dorosłego człowieka wynosi około 15 średnich rozmiarów kapeluszy, podczas gdy w przypadku muchomora zielonawego (sromotnikowego) wystarczy spożycie nawet
minimalnych ilości tego grzyba. Muchomor czerwony zawiera trzy substancje toksyczne. Pierwsza z nich, muskaryna, występuje w ilości zbyt małej (stanowi około 0,0002% masy grzyba), by spowodować zatrucie. Dawniej błędnie uważano muskarynę za główną substancję toksyczną w tym gatunku i stąd trafiła do nazwy łacińskiej grzyba – Amanita muscaria. Druga toksyna to kwas ibotenowy (C5H6N2O4), którego owocniki Amanita muscaria zawiera znacznie więcej, bo już powyżej 0,03%; to właśnie ta substancja odpowiada za ostre zatrucia układu pokarmowego. Obróbka termiczna (suszenie) sprawia jednak, że kwas ibotenowy ulega przekształceniu w muscymol, mniej szkodliwą substancję psychoaktywną (z ostrożności procesowej nie podają szczegółów przygotowania muchomora czerwonego do spożycia). Niestety, żądni wrażeń śmiałkowie, którzy spożywają muchomory czerwone w celu wywołania odurzenia narkotycznego.
Warto zaznaczyć, że zmienność zawartości substancji psychoaktywnych w muchomorach
czerwonych wynosi do 500 razy w zależności od warunków środowiska. Jednak najlepiej
ograniczyć się do czerpania radości z walorów wizualnych muchomora czerwonego. Stanowi
bowiem najpiękniejszą naturalną ozdobę naszych lasów.
Jak Czochralski mógł sprawić, że te muchomory nie były trujące? A może była to tylko
zręczna manipulacja (mistyfikacja)? Czy rzeczywiście Profesor stosował muchmory czerwone?
A może tylko te czerwonawe? Dziś tej zagadki chyba nie rozwiążemy.
Ciekawa jest również geneza polskiej nazwy muchomora. W dawnych czasach był on
używany do trucia much (much-umór – muchomor); sporządzano miksturę z mleka, cukru i
poszatkowanego grzyba, a owady zażywały go i popadały w stan odrętwienia, po czym były
zbierane i utylizowane. Czy „podjadający” śmiałkowie chcą być jak takie muchy?

Paweł Tomaszewski – INTiBS PAN