Mrocza: To nie czas, by się żegnać… – walczymy o życie naszej mamy i prosimy o pomoc!

Tak ciężko patrzeć na cierpienie własnej mamy, będąc całkowicie bezradnym. Mimo podjętych prób leczenia rak postępuje, lekarze rozkładają ręce i nie wiedzą, co dalej. Nie mamy czasu, by czekać i próbować w ciemno kolejnych metod, które nie przynoszą wymiernego rezultatu. Zmiany postępują, pojawiają się nowe, leczeniu towarzyszy ogromny ból, który stał się naszą codziennością, bo cierpimy wtedy wszyscy, cała rodzina…

Ostatnią szansą jest nierefundowane leczenie – zmasowany atak na komórki rakowe, który ma dać mamie szansę dalsze życie. Niestety koszty są ogromne, dlatego w imieniu całej naszej rodziny proszę Was o pomoc – o ratunek dla mamy…

Paweł, syn Danuty: Gdy poznaliśmy diagnozę – rozsiany nowotwór złośliwy żołądka z przerzutem do szyjki macicy oraz otrzewnej – mama załamała się. Nic nie wskazywało na to, że jest tak poważnie chora. Każde słowo wypowiadane na kolejnych spotkaniach z lekarzem bolało jeszcze bardziej. Wspieraliśmy mamę z całych sił – ja, moja siostra, tata, cała rodzina… Musieliśmy zebrać wszystkie siły i rozpocząć walkę na oddziale onkologii…

Danuta: Wielomiesięczna chemioterapia pokazała, jak silny jest przeciwnik, z którym przyszło mi walczyć. Okazuje się, że nowotwór nie reaguje na podawane leki i z każdym dniem jeszcze bardziej przejmuje kontrolę nad moim organizmem. Centrum Onkologii rozkłada ręce i proponuje jedynie kolejną dawkę niedziałającej chemii, nie dając nawet cienia nadziei na lepsze jutro. Strach – tak wygląda moja codzienność. Każdego dnia budzę się i zastanawiam co ze mną będzie, czy jeszcze zobaczę ukochaną rodzinę – moje dzieci, męża, mamę. Moja mama choruje na Alzheimera oraz Parkinsona. Zanim zachorowałam, zajmowałam się nią każdego dnia… Mam siłę do walki, wciąż oddycham, wciąż tutaj jestem i mam nadzieję na normalne życie!

Syn Danuty: Niedawno pojawił się cień nadziei – wróciła wiara, że to jeszcze nie koniec naszej walki! Mama została zakwalifikowana do niezwykle agresywnej i wyczerpującej terapii w prywatnej klinice w Opolu, która ma na swoim koncie sukcesy w dziedzinie leczenia zaawansowanego raka żołądka. Wykorzystuje się tutaj zmasowany atak na komórki nowotworowe – najnowocześniejsze nierefundowane leki, hipertermię, chemię tradycyjną oraz dootrzewnową, podawane praktycznie jednocześnie. Niestety, potrzebne są ogromne środki, których sami nie jesteśmy w stanie zdobyć.

Danuta: Proszę, nie pozwól by nadzieja została mi odebrana po raz kolejny. To jedyne, co mi zostało, co daje mi siłę, by — mimo bólu i strachu — walczyć. Dla siebie i dla swojej rodziny…

Mam bardzo mało czasu, żeby uzbierać bardzo dużo pieniędzy. Inaczej moje ziemskie życie dobiegnie końca. Walczę ze śmiertelnie niebezpiecznym przeciwnikiem i ogromnym strachem… Tak bardzo chciałabym doczekać wnuków, zobaczyć jak moje dzieci ułożyły sobie życie, zająć się moimi ukochanymi roślinkami w ogrodzie, jednak rak chce mi to usilnie zabrać. 53 lata to zdecydowanie za wcześnie, by się żegnać…

Z nadzieją, Danka

➡️ Dołącz do naszych licytacji wspomagających zbiórkę TUTAJ

źródło: siępomaga.pl