Co powie przeciętny człowiek widząc w lesie kogoś, kto z czułością wtula się w drzewo? Jeśli jest biegły w rozróżnianiu dewiacji, pewnie rzuci określeniem: dendrofil. Jeśli napatrzył się w TV na akcje szalonych ekologów, zacznie się rozglądać za łańcuchem i tabliczką informującą o celu protestu. A najpewniej – ominie go szerokim łukiem, przezornie zakładając, że ma do czynienia z kimś niespełna rozumu.
Skąd bierze się ta relacja człowiek-drzewo?
Wyznawcy taoizmu medytowali pod drzewami (zupełnie jak Budda) by pozbyć się negatywnej energii, którą drzewa miały przetwarzać na pozytywną. Słowianie otaczali drzewa kultem – zwłaszcza dęby. Mieli swoje święte gaje, pod drzewami podejmowali najważniejsze decyzje. Jeszcze większe, magiczne znaczenie, przypisywali drzewom celtyccy druidzi. Aborygeni stosowali je do leczenia, a Indianki opierały się o drzewa podczas porodu, wierząc, że to zmniejszy ich ból i doda siły. Niemal w każdej części świata i każdej kulturze, niezależnie od siebie, pojawiało się przekonanie, że drzewo potrafi dać człowiekowi znacznie więcej niż jedzenie, budulec i opał.Pomijając mitologię, wiemy na pewno, że drzewa emitują jony ujemne*, a te korzystnie wpływają na zdrowie: przyspieszają proces leczenia, zmniejszają liczbę drobnoustrojów, poprawiają nastrój. W przeciwieństwie do nich, jony dodatnie, emitowane m.in. przez beton, asfalt, spaliny, urządzenia elektryczne i grzewcze, powodują bóle głowy, obniżenie nastroju, wydłużenie czasu rekonwalescencji, a długofalowo – szybsze starzenie i podatność na choroby. Dlatego dla ludzi żyjących na co dzień w betonowych dżunglach i pracujących przy komputerach kontakt z drzewami jest tak polecany.
Oprócz tego, drzewa wydzielają fitoncydy, czyli związki lotne, które działają przeciwbakteryjnie i przeciwgrzybicznie, poprawiają jakość powietrza i odkażają nasze drogi oddechowe, ale także zwiększają koncentrację, zmniejszają ból, a nawet poprawiają trawienie i niszczą prątki gruźlicy! Najwięcej fitoncydów wydzielają drzewa iglaste: sosny, świerki, jodły, ale korzystne są też jarzębina, buk czy jaśminowiec.
Jednak jony i fitoncydy nie wszystko – drzewa emitują też określone wibracje. Przynajmniej według Silverstone’a, którego teorię poparło także wielu znanych naukowców. Każdy gatunek ma swoją unikalną częstotliwość, którą może oddziaływać na inne organizmy. To dlatego niektóre drzewa nas wzmacniają, inne wyciszają, jeszcze inne pomagają nabrać skupienia i dystansu pomocnego w rozwiązywaniu problemów. Wiedza o działaniu poszczególnych gatunków drzew znana i powtarzana jest od lat, za każdym razem przypisuje się jej tylko inne źródła. To co dla ludzi pierwotnych było magią, a dla Silverstone’a czymś z pogranicza fizyki, dla jeszcze innych może wynikać z oddziaływania zawartych w drzewach olejków i innych substancji, które to mogą łagodnie sterować naszym samopoczuciem, nastrojami i tendencjami. Niezależnie od tego, jakie są przyczyny, czy działają one odrębnie, czy wszystkie naraz – nie da się odmówić drzewom JAKIEJŚ mocy. I warto zacząć z niej korzystać.
JAK KORZYSTAĆ Z MOCY DRZEW?
Kontakt z drzewami oficjalnie został nazwany sylwoterapią. Aby skorzystać z tej naturalnej terapii, najprościej jest po prostu wybrać się na długi spacer po lesie, ale dużo lepsze efekty daje przytulanie się do drzewa, najlepiej w taki sposób, żeby z korą stykały się odkryte części naszego ciała, np. czoło, dłonie, ręce. Wybierajmy raczej drzewa z parków i lasów, czy starych sadów, niż np. rosnące tuż przy ulicy. Muszą one być zdrowe, proste i o grubym pniu.
Drzewo dobiera się do indywidualnych potrzeb – każde ma nieco inne działanie, chociaż dęby, brzozy, lipy i kasztany działają dobrze praktycznie na wszystkich, ale za to osiki, berberysy, topole, olchy i dzikie bzy mogą być dla wielu osób niekorzystne. Na jeden kontakt z drzewem warto poświęcić przynajmniej 20 minut, a cały ‚cykl’ kuracji powinien trwać przynajmniej 2 tygodnie.
ODDZIAŁYWANIE RÓŻNYCH GATUNKÓW DRZEW:
Opiszę je bardzo skrótowo, żeby nie robić z tego posta litanii. Jeśli temat Was zainteresuje, bez trudu znajdziecie rozwinięcie w różnych zakamarkach sieci, jest też sporo książek na ten temat. Wymienione zostały drzewa najczęściej występujące w polskich lasach i parkach:
JABŁOŃ – warto do niej przyjść z problemem – oczyszcza myśli, przynosi inspiracje, pozwala uzyskać dostęp do wewnętrznej mądrości.
LESZCZYNA pomaga się wyciszyć, zastanowić nad potrzebnymi kwestiami, rozbudzić intuicję.
MODRZEW ułatwia spojrzenie z dystansu na swoje sprawy, budzi altruizm, zachęca do działania i dodaje sił. Fizycznie – zmniejsza ból, pomaga przy chorym kręgosłupie czy stawach.
ŚWIERK poprawia koncentracje, sprzyja równowadze, dodaje energii, ale jednocześnie uspokaja. Tak jak sosna działa korzystnie na drogi oddechowe.
TOPOLA jest drzewem związanym z wrażliwością, więc polecana jest raczej dla zrównoważenia osób nadmiernie ‚twardych’, u wrażliwszych może powodować nostalgię i płaczliwość, hamować działanie, ale też sprzyjać twórczości.
WIĄZ pomaga lepiej zrozumieć innych, wzmaga empatię, pozwala zapomnieć o starych urazach i przebaczyć.
Wierzyć czy nie wierzyć? Ja nie zdecyduję za Ciebie, ale mogę Ci zagwarantować, że przytulenie drzewa, albo oparcie się o nie plecami z książką na pewno nie zaszkodzi, a może dać Ci coś więcej, niż odpoczynek. Po prostu spróbuj.
* – fajnym źródłem jonów ujemnych są też koty, każdy właściciel sierściucha pewnie potwierdzi, że trzymanie go na kolanach jest kojące. Dla tych, którzy nie lubią zwierząt ani roślin ostatecznie zostają lampki solne, które też korzystnie jonizują powietrze. Warto postawić taką jako lampkę nocną w sypialni albo na biurku koło komputera.
zbiór badań i źródeł potwierdzających korzystny wpływ drzew i zieleni na człowieka: depts.washington.edu/hhwb/Thm_Mental.html
Drzewa pomagają leczyć – Himmel Manfred
Energia drzew – J., M. Reid.