Pod żadnym pozorem NIE WOLNO dotykać, a tym bardziej zabierać osamotnionych w różnych miejscach maluchów

Już niedługo na polskich polach, łąkach i lasach zaczną pojawiać się młode koźlęta saren i cielęta jeleni i danieli. Pod żadnym pozorem NIE WOLNO dotykać, a tym bardziej zabierać takich osamotnionych w różnych miejscach maluchów. To że leżą same, nie oznacza, że są sierotami

Matki tych maluchów zawsze są gdzieś w pobliżu, żerując zawsze mają oko na swoje młode, nawet jeśli my ich nie widzimy. Koza lub łania odwiedza swoje młode kilka razy dziennie by je nakarmić, po czym pozostawiają je na kolejne kilka godzin w bezpiecznym miejscu.

Natura wyposażyła takie młode sarny i jelenie w jeden z najlepszych kamuflaży, całkowity brak zapachu przez pierwszy okres życia oraz naturalny instynkt zamierania w bezruchu w razie zbliżającego się zagrożenia. To wszystko sprawia, że są bardzo trudne do wykrycia przez drapieżniki.

Jedynie w 2 przypadkach możemy przenieś lub zabrać takie maluchy w bezpieczne miejsce:

Gdy prowadzimy sianokosy lub inne prace rolnicze. Wówczas takie koźle lub cielaka należy delikatnie przenieść w możliwie najbliższe bezpieczne miejsce (w wysoką trawę lub zadrzewienia).

Gdy jesteśmy pewni, że matka nie żyje, np. leży blisko potrącona blisko szosy, a młode znajdują się w niewielkiej odległości od niej. W takim wypadku należy skontaktować się z najbliższą instytucją zajmującą się fachową opieką takich zwierząt, jak Ośrodki Rehabilitacji Dzikich Zwierząt.

W każdym innym wypadku proszę Was, NIE DOTYKAJCIE I NIE ZABIERAJCIE ich z naturalnego środowiska!

Zapewne większość robi to z odruchu serca widząc samotne maleństwo pośród dzikiej natury, ale tak właśnie musi być. Dzika natura to jej dom!

Mimo apelów i próśb, co roku w ten sposób zostają zabrane naturze i ich matkom setki i tysiące takich maluchów, z których większość umiera po kilku dniach, gdyż odchowanie takiego młodego jest bardzo trudne, wymaga odpowiedniego mleka, czasu i warunków.

Dlatego proszę Was, powstrzymajcie się od porywania leśnych i polnych maleństw i udostępnijcie ten post dalej, by trafił on do jak najszerszego grona odbiorców!

Pozdrowienia z Boru!

Fot. D. Kontny