Potulice: Zoom na oddział terapeutyczny dla skazanych uzależnionych od alkoholu. Ogólnopolski Dzień Trzeźwości

Jak wyglądają zajęcia terapeutyczne za kratami? Ile czasu trwa terapia uzależnień za więziennym murem? Jak można na nią trafić? Jaka jest motywacja skazanych do udziału w takich oddziaływaniach? Czy jest możliwa rzeczywista zmiana pacjentów? Czy Ogólnopolski Dzień Trzeźwości jest szczególny dla oddziału terapeutycznego?
 
Ogólnopolski Dzień Trzeźwości.
W Oddziale Terapeutycznym w Zakładzie Karnym w Potulicach osadzeni mówią, że mają 'dzień trzeźwości’ przez cały czas odbywania kary. Jest to abstynencja w warunkach chronionych, bez dostępu do alkoholu. Trochę wymuszona. Dla niektórych może być jednak początkiem pozytywnych zmian. Wielu z nich traktuje pobyt w zakładzie karnym jako „przerwę w życiorysie”, nieraz mówią, że to dobra przerwa. Takie zatrzymanie.” – mówi mjr Jarosław Kunicki, Kierownik Oddziału terapeutycznego dla Skazanych Uzależnionych od Alkoholu w Zakładzie Karnym w Potulicach.
 
Zarówno sierpień kiedy przypada miesiąc abstynencji tak i dzisiejszy Ogólnopolski Dzień Trzeźwości – ma szczególny wymiar dla osób uzależnionych od alkoholu, tym bardziej, gdy są w trakcie odbywania terapii uzależnień. To czas do dodatkowej refleksji i swego rodzaju symbol toczącej się pracy i wkładanego trudu… trudu jaki pozwolić może na życie w trzeźwości, życie wolne od nałogu.
 
Niektórzy mówią, że „więzienie im życie uratowało”, pozwoliło się zatrzymać. Często cieszą się z tego, że nie piją, bo ciało już nie dawało rady. A potem myślą, że to wystarczy, aby utrzymać trzeźwość po wyjściu na wolność, bo przecież „im tego alkoholu wcale nie brakuje”. Myślą, że wystarczy to podtrzymać. Nawyki, nałogi bywają jednak tak silnie zakorzenione, że po wyjściu na wolność bardzo łatwo jest trafić z powrotem na stare, znane ścieżki. Łatwo jest wrócić do picia, szczególnie, gdy przychodzą trudności i stresy, a tego nie brakuje, gdy swoje życie układa się na nowo. Wypracowanie trzeźwości okazuje się ciężką pracą. Ta ciężka praca może być rozpoczęta w czasie, gdy życie zatrzymuje się tutaj za kratami – to dobry czas” – komentuje mjr Kunicki.
 
Kilka dróg prowadzi… na terapię
W Zakładzie Karnym w Potulicach z nałogu mogą leczyć się skazani uzależnieni od alkoholu. Skazani trafiają na terapię różnymi drogami – bo nakaz sądu, bo wiedzą, że leczenie ich nie ominie więc się zgadzają, a część rzeczywiście chce się leczyć. Różne jest też ich nastawienie. Przychodzą tacy, którzy obrażają się, gdy ktoś przypina im łatkę „alkoholika”. Przybywają też inni, którzy chcą leczenia, wiedzą, że uzależnili się od picia alkoholu i pragną pomocy. Trzy miesiące leczenia może być dla nich początkiem dobrej drogi, takim zaszczepieniem nadziei i chęci by coś zmienić. Jednak praca musi być kontynuowana. Jakakolwiek jest ich droga na terapię to na ile skorzystają z leczenia zależy od ich otwartości. Początkowo ostrożni, trochę przestraszeni, z silnie działającymi mechanizmami obronnymi. Obśmiewają temat nałogu, zaprzeczają, oporują. Muszą oswoić się z nową sytuacją, szczególnie z pracą w grupie. To trudne. Uczą się wzajemnego szacunku, taktu, a kiedy już wiedzą, że nikt nie wyśmieje, nie potępi zdobywają się na odwagę by rozmawiać. Uczą się od siebie nawzajem mimo, że tak wiele między nimi nieufności i ostrożności. Zdobywają wiedzę o chorobie. Nieraz jednak najwięcej dobrego robi dla nich to co wydarza się w czasie terapii, takie osobiste doświadczenie. To, że zostaną zaakceptowani w swojej nieidealności, wysłuchani, docenieni, wzmocnieni, lub odwrotnie skorygowani, upomnieni, zahamowani. W terapii jest dużo smutku, bo myślenie o tym co złe powraca, jest też dużo wsparcia.
 
Zaopiekowany ból powoduje rozwój
Bywa, że najbardziej oporni pacjenci z czasem rozkwitają, zaczynają pracować. Żal ich wypuszczać z terapii po trzech miesiącach, bo tworzą świetną atmosferę do pracy terapeutycznej dla innych. Oni również przyznają, że zajęcia i codzienne rozmowy są dla nich dobre i chcieliby to przedłużyć. Zachęcani są do dalszej pracy nad sobą – do zgłaszania się na mitingi AA, grupy wsparcia, do terapeutów. Wiedzą gdzie mogą pójść oraz, że nie są sami w swoim trzeźwieniu. Być może mają teraz już mniej lęku, by prosić o pomoc, mówić o sobie. Są bardziej gotowi do zmiany, to początek.
 
Tekst: kpt. Monika Grabowska/ ppor. Justyna Sejdowska
 
Zdjęcie: ppor. Justyna Sejdowska