Skarb Bydgoski

2 stycznia 2018 roku w bydgoskiej katedrze pw. św. Marcina i Mikołaja dokonano niezwykłego odkrycia. Podczas badań archeologicznych, prowadzonych tam przez Pana Roberta Grochowskiego, natrafiono na skarb złożony z 486 złotych monet oraz biżuterii i innych przedmiotów, ukryty pod posadzką w prezbiterium. Na mocy decyzji Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków skarb został zdeponowany w Muzeum Okręgowym im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy.

Pierwotnie część skarbu (monety i być może część ozdób) znajdowała się w żelaznej kasetce oraz opakowaniu z tkaniny, które z czasem uległy rozkładowi. Zachowane elementy kasetki pozwalają jednak zrekonstruować jej przybliżone wymiary i wygląd, a elementy zamka –  kształt klucza, którym była zamykana. Na niektórych zachowały się też zmineralizowane fragmenty tkaniny z nitkami w kilku kolorach.

Wśród monet zdecydowaną większość stanowią dukaty niderlandzkie (421 sztuk), zwłaszcza Zjednoczonych Prowincji, które masowo napływały do Polski i aż do XVIII wieku były tutaj najczęściej spotykanymi złotymi monetami. O ich udziale na polskim rynku świadczy fakt, że polskich monet było tylko 5. Równie dobrą a nawet bezkonkurencyjną pozycję monety niderlandzkie miały w innych państwach europejskich, a także w ich koloniach. Ich metryka sięga schyłku XVI wieku. Od tego czasu nie podlegały większym zmianom. Raz wypracowany wzorzec obowiązywał do kresu ich emisji. Na ich awersach była przedstawiona postać stojącego rycerza trzymającego pęk strzał, a dookolny napis głosił: „W zgodzie małe rzeczy wzrastają” (Concordia res parvae crescunt). Dalej umieszczono informację o miejscu wybicia dukata: HOL – w prowincji Holandii, GEL – w Geldrii, TRA – w Utrechcie, TRAN – w Overijssel, WEST – w Zachodniej Fryzji, ZEL – w Zelandii. Na odwrocie znajdowała się ramka otoczona arabeskami z napisem mówiącym, że jest to moneta Zjednoczonych Niderlandów wybita według standardu Cesarstwa Rzymskiego. Najmłodsze dukaty niderlandzkie, wchodzące w skład Skarbu Bydgoskiego, pochodzą z roku 1652. Z tego samego roku pochodzi też polski dwudukat Jana Kazimierza. W skarbie nie ma młodszych monet. Wynika z tego oczywisty wniosek, że skarb został ukryty po 1652 roku. Co ciekawe, najmłodszy rocznik jest też najliczniej reprezentowany, a wiele dukatów z tą datą nie ma żadnych wytarć. Z analizy liczby monet z danego rocznika oraz ich stopnia zużycia w obiegu można wyciągnąć wnioski na temat sposobu formowania skarbu. Najważniejszy z nich jest taki, że większość monet pochodziła z obiegu na ziemiach polskich, ale krótko przed ich ukryciem dołączono do nich sporą ilość zupełnie nowych monet, które mogły być przywiezione bezpośrednio z Niderlandów.

Najstarszymi monetami w skarbie są dukaty miejskie Hamburga z 1491 roku oraz hiszpańskie podwójne excelente Ferdynanda Aragońskiego (1474–1516) i Izabeli Kastylijskiej (1474–1504) z pierwszych lat XVI wieku. Były one wybite w mennicy w Sewilli, a wyróżniają się rozbudowaną ikonografią symbolizującą unifikację dwóch królestw. Na awersach przedstawiono zwrócone ku sobie popiersia pary królewskiej (warto zwrócić uwagę na wyjątkowo piękny portret królowej). Na rewersach widnieje ukoronowany herb Aragonii-Sycylii i Kastylii-Leónu z granatem, symbolem emiratu Granady. Herb od góry otacza skrzydłami orzeł św. Jana Ewangelisty, a biegnąca wokół legenda, będąca fragmentem Psalmu 17 głosi: „Ukryj nas w cieniu swych skrzydeł” (Sub umbra alarum Tuarum protege nos). Złoto, z którego wybijano doble excelente, przywożono z Nowego Świata, dopiero co odkrytego przez protegowanego królowej Izabeli – Krzysztofa Kolumba.

Monety polskie są w skarbie nielicznie reprezentowane i jest to odzwierciedleniem sytuacji panującej na rynku pieniężnym w Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Może się to wydawać zaskakujące, że wśród złotych monet znajdujących się w obiegu w Polsce, monety polskie stanowiły zdecydowaną mniejszość. Wśród monet polskich, wchodzących w skład Skarbu Bydgoskiego, są trzy miejskie dukaty Gdańska z 1610, 1612 i 1632 roku (nr 482–484)  oraz dukat toruński z 1630 roku (nr 485). Dukat gdański, wybity w pierwszych miesiącach 1632 roku (nr 484) jest wyjątkowo dobrze zachowany. Oznacza to, że przez ponad 20 lat, które upłynęły między jego wybiciem, a ukryciem skarbu, nie znajdował się w obiegu, ale leżał w szkatułce jako część czyichś oszczędności. Nieznaczne ślady obiegu nosi za to niezwykle rzadki podwójny dukat Jana II Kazimierza (1648–1668) z 1652 roku, wybity w mennicy poznańskiej (nr 486). Na awersie widać popiersie króla zwrócone w prawo. Władca przedstawiony został w zbroi z wyłożonym koronkowym kołnierzem. Jego płaszcz spięty jest na ramieniu broszą; na piersi widnieje zawieszony na łańcuchu Order Złotego Runa. Na rewersie, pod koroną, znajduje się dziewięciopolowa tarcza herbowa z herbami Korony (Orzeł) i Litwy (Pogoń), w środku herb Szwecji (trzy korony i lew dynastii Folkungów). W centrum znajduje się tarcza z rodowym herbem Wazów – Snopkiem. U dołu napis biegnący dokoła i zakończony datą 1652 rozdziela tarcza z przedstawioną na wprost głową żubra – Wieniawa, herb Bogusława Leszczyńskiego (1612–1659), podskarbiego wielkiego koronnego w latach 1650–1659. Na rewersie uwagę zwracają też litery A – T, inicjały Andrzeja Tymfa, który w latach 1650–1659 dzierżawił mennicę koronną w Poznaniu, a w latach 1663–1667 był dzierżawcą mennicy bydgoskiej.

Pozostałe monety ze Skarbu Bydgoskiego reprezentują szerokie spektrum mennictwa europejskiego. Znajdują się wśród nich dukaty miast Niemiec i Szwajcarii: arcybiskupstwa Salzburga (nr 26–29), Augsburga (nr 30), Norymbergi (nr 31), bardzo rzadki i pięknie zachowany dukat arcybiskupstwa Magdeburga (nr 32), dukaty Frankfurtu (nr 33–40),  Hamburga (nr 47–53), przedstawiające figurę Madonny z Dzieciątkiem, Kolonii (nr 44–46) z imionami Trzech Królów – nawiązaniem do ich relikwii będących chlubą tego miasta, Bazylei (nr 16) z ciągle aktualnym wezwaniem „Panie, zachowaj nas w pokoju” (Domine, conserva nos in pace). W Skarbie Bydgoskim znalazły się też monety austriackie (nr 17 – 19), pochodzący z Czech dukat Rudolfa II (1576 –1612) (nr 25), dukaty węgierskie (nr 20, 21) i siedmiogrodzkie (nr 22–24). Siedemnastowieczny właściciel skarbu miał też podwójną koronę angielskiego króla Karola I (1625–1649), wybitą w Tower (nr 60) i duńskiego dukata Chrystiana IV (1588–1648) z 1645 roku (nr 49). Emitent monety duńskiej jest znany w swoim kraju nawet przez dzieci jako bohater hymnu królewskiego. Na jego monecie warto zwrócić uwagę na fakt, że między łacińskimi słowami „IVSTVS IVDEX”, czyli Sędzia sprawiedliwy znajduje się słowo „Jehowah”, biblijne imię Boga, zapisane po hebrajsku. W skarbie znalazły się też dwie monety szwedzkiej królowej Krystyny Wazówny (1632–1654), osoby o bardzo interesującym życiorysie. Na dukacie Erfurtu z 1645 roku (nr 58) długa tytulatura królewska znajduje się na obu stronach monety. Na dukacie Krystyny wybitym w Szczecinie w 1642 roku dla Pomorza Zachodniego uwagę zwraca portret królowej, przedstawionej w koronie, z rozpuszczonymi włosami i bogatą biżuterią. Z okresu podporządkowania Pomorza Szwecji pochodzą też dwie inne interesujące monety – dukaty miasta Stralsund z 1638 i 1641 roku (nr 55 i 56). Ich charakterystyczną cechą jest grot strzały – herb nawiązujący do nazwy miasta, która w języku polskim brzmi Strzałów. Zbiór uzupełniają złote ałtyny Imperium Osmańskiego z XVI wieku (nr 1–9), pochodzące z różnych mennic. Ogółem złote monety wchodzące w skład skarbu ważą ponad 1,7 kg.

Traktowanie Skarbu Bydgoskiego jako zbioru monet i ozdób jest uproszczeniem. Bardziej odpowiednie jest postrzeganie go jako zbioru monet, ozdób i przedmiotów, które można zaliczyć do obu tych kategorii. W trzech monetach wykonano otwory umożliwiające ich zawieszanie. Dukat Hamburga z 1491 roku (nr 47) został w ten sposób przerobiony na medalik z Matką Bożą. W dukacie Stralsund (nr 55) podłużny otwór został wykonany w taki sposób, aby wyeksponować cesarskiego orła. Niderlandzki dukat Geldrii (nr 291) został przerobiony na zawieszkę z figurą rycerza. Dwie monety, dukat Kolonii (nr 46) i dukat niderlandzkiej prowincji Holandii z 1649 roku (nr 381), zostały zwinięte w rulon. Powstały w ten sposób złote tulejki. W skarbie były też dwie srebrne monety – szwedzka i saksońska, które przerobiono na medaliony poprzez dolutowanie uszek. W obu przypadkach eksponowane są portrety katolickich władców. Warto dodać, że w czasach, gdy uformowano i ukryto skarb, recykling monet nie był zjawiskiem rzadkim. Najbardziej okazałe monety polskie – studukatówki i monety niższych nominałów bite tymi samymi stemplami były najprawdopodobniej wykonane z innych, przetopionych monet. Na wystawie jest to symbolicznie pokazane poprzez umieszczenie 54 dukatów niderlandzkich tego samego typu (Holandia, 1652) w „tyglu”. W skarbie znaleziono tylko jeden medalik niemający związku z monetami. Na jednej stronie przedstawiono Dzieciątko Jezus, na drugiej popiersia św. Ignacego Loyoli i św. Franciszka Ksawerego – założycieli zakonu jezuitów. Medalik ma kształt serca i pochodzi prawdopodobnie z południowej Europy.

W grupie pozostałych przedmiotów wyróżnić należy ażurowe, misternie wykonane rozety. Były to ozdobne aplikacje naszywane na odzież, zazwyczaj w kompletach. Często zdobiły nakrycia głowy i jako takie odnajdujemy je między innymi na obrazach z XVI i XVII wieku. Egzemplarze bardzo podobne do bydgoskich wydobyto z sarkofagu księcia pomorskiego Franciszka I (1577–1620), przechowywane są one w Muzeum Narodowym w Szczecinie. W skarbie znajdowały się ponadto haftki, łańcuszki, klamerki, dewocjonalia, dwie siatki. Interesującym przedmiotem, znanym dotychczas przede wszystkim z obrazów, jest tzw. wilczy kieł – amulet mający chronić dzieci, zwłaszcza chłopców, przed „złym okiem”.

W skład bydgoskiego skarbu wchodził też zbiór złoconych guzów służących do zapinania strojów. Pięć największych tworzy komplet z siedemnastoma małymi. Nieliczne wytarcia wskazują, że nie były one długo używane. Pozostałe małe guzy można podzielić na dwa komplety po 22 i 15 sztuk (te ostatnie dość mocno wytarte) oraz dwa egzemplarze wykonane według jeszcze innych wzorów. Guzy nierzadko przekazywano sobie z pokolenia na pokolenie, gromadzono niczym lokatę kapitału i deponowano, co dobrze ilustruje Skarb Bydgoski.

Ważną część skarbu stanowi 15 złotych pierścionków, dekorowanych szlachetnymi kamieniami i oplatanych drucikami z nawleczonymi na nie perłami rzecznymi oraz 4 obrączki. Na dwóch obrączkach znajduje się wewnątrz napis „PAN BOG NADZIEIA MOIA”. Ewidentnie tworzą one komplet. Większa (męska) nie ma śladów używania, mniejsza (damska) była przez pewien czas noszona. W skarbie znalazł się też interesujący pierścionek złożony z dwóch szyn, tworzących jakby dwa splecione ze sobą pierścionki. Okiem pierścionka są dwie złączone dłonie. Jest to więc pierścionek zaręczynowy. Jego bardzo mała średnica wskazuje, że został wykonany dla kobiety bardzo młodej, wręcz dziecka, które zgodnie z ówczesnym zwyczajem zostało zaręczone. Czy była to jedna z osób, której obrączka też wystąpiła w skarbie? Czy była to właścicielka pięknej srebrnej siatki, matka, której kilkuletni syn nosił amulet, żona właściciela pozłacanych guzów? Czy do właściciela skarbu odnoszą się cztery srebrne literki C, S, W, Ż? Czy była to osoba z kręgu starostów bydgoskich? Na te kwestie na razie nie ma zadowalającej odpowiedzi. Oczywiste jest pytanie, co i kiedy skłoniło właściciela do ukrycia skarbu. Bardzo prawdopodobną datą jest rok 1655, kiedy to Rzeczpospolita znalazła się w ogniu walk w trakcie II wojny północnej, zwanej potopem szwedzkim (1655–1660). Znamy dużo skarbów z terenu Polski ukrytych w tym czasie. Jak się okazuje, strach przed szwedzkim wojskiem był uzasadniony. Bydgoszcz podzieliła los wielu miast Korony i kilkakrotnie została złupiona przez agresywnego najeźdźcę, co na długi okres zahamowało jej rozkwit. Do tego czasu doskonale się rozwijała, bogacąc się przede wszystkim na handlu spławnym. Możemy się tylko domyślać, że skarb nie został nigdy podjęty przez właściciela, ponieważ stał się on jedną z ofiar tej wojny. Czy tak właśnie było? Odpowiedź na to pytanie na zawsze chyba pozostanie w sferze spekulacji.

Jarosław Kozłowski

Krzysztof Jarzęcki